Być Polakiem

 

Być albo nie być Polakiem – oto jest pytanie.

 

…Jeśli ktoś uważa, że warto być Polakiem, to musi stać po stronie, która broni tradycyjnych wartości i chce przebudowywać naszą rzeczywistość, żeby była bardziej sprawiedliwa. Żeby to wszystko, co się wokół nas dzieje, było prowadzone w sposób sprawiedliwy i sprawny… – powiedział Jarosław Kaczyński na antenie Polskiego Radia.

Wypowiedź Kaczyńskiego skierowana była właściwie do każdego Polaka, a zatem każdy, kto jest Polakiem, chciałby w tym miejscu wykrzyczeć: halo, kto i jakim prawem odbiera obywatelom prawo bycia Polakiem i poczucie przynależności do Ojczyzny, niezależnie od miejsca zamieszkania?! Nikomu nie wolno odmawiać polskości! Poczułam się urażona, poniekąd wywołana do tablicy, nie pierwszy zresztą raz! Sprawy obywatelskie są mi szczególnie bliskie, nie milczę, jeśli z czymś się nie zgadzam, dzięki temu czuję się wolna i żyję w zgodzie z samą sobą. Nie do zaakceptowania jest to, że ludzie na szczytach władzy, a więc tam, gdzie powinni przecież być uosobieniem przyzwoitości, pozwalają sobie na dyskredytowanie obywateli o innych poglądach. Potęgą Rzeczypospolitej są jej obywatele, to oni tworzą, to my tworzymy potencjał i siłę napędową narodu, pozwalając mu zawsze i wszędzie zachować indywidualne oblicze.

Los człowieka wpisany jest w konkretną przestrzeń geograficzną i duchową, która jest jego miejscem urodzin, okresem dzieciństwa, nauki, pracy i zakładania rodziny. Dla każdego obywatela Polska jako Ojczyzna może być czymś innym. Dla wielu, może dla większości, jest to rodzinny dom, wiara, posługiwanie się mową ojczystą. Ktoś inny może uważać, że polskość to pewien krąg kulturowy czy przynależność ideowa. Każdy obywatel ma prawo do wolności słowa i wyznania, do nietykalności osobistej. Wolność podlega ochronie prawnej, jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych – to tak gwoli przypomnienia.

Rzeczywistość ma być sprawiedliwa – powiada prezes PIS-u. Powinna,  sprawiedliwość ludzka nakazuje każdemu dać to, co mu się należy. Celem sprawiedliwości społecznej nie jest bowiem dobro jednostki, ale całej społeczności. A wspólne działanie na rzecz dobra wszystkich daje w konsekwencji efekt synergii – dobro wspólne przekracza sumę dóbr indywidualnych. Byłoby dobrze, gdyby prezes przyjrzał się nieco  krytycznie swojemu życiu, czy przypadkiem dobra, jakie go otaczają, są wynikiem własnego wkładu pracy czy wykorzystywania przywilejów z racji bycia na płatnej posadzie państwowej?

Ciekawe też, czy kosztowne usługi, przywileje polityków na koszt państwa mają rzeczywiste uzasadnienie? Podobnie jak z korzystaniem przez prezydentów RP z letniej i zimowej rezydencji. Przecież to jest komunistyczna spuścizna, dlaczego ma się dobrze w 30 lat po pokonaniu reżimu? W Niemczech rezydencje przeznaczone są wyłącznie dla dyplomatów zagranicznych na okres składania wizyty państwowej. Merkel urlop spędza w górach, mieszkając w hotelach, każdego roku w innym miejscu. Za korzystanie z przywilejów i nadużywanie najwyższego stanowiska w państwie były prezydent Niemiec, Christian Wullf stracił stanowisko. Głoszenie haseł o sprawiedliwości społecznej nie wystarczy, ponoć do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Czyżby?

Żyjemy w niespokojnych czasach pandemii, które zmieniło życie każdego człowieka, wszyscy odczuwamy realne niebezpieczeństwo i egzystencjalne lęki. W tym historycznym momencie Polakom potrzebni są politycy, którzy potrafią wysyłać pozytywne impulsy do całego społeczeństwa. Taki sam cel powinien przyświecać władzom państwowym od których oczekuje się przestrzegania podstawowych praw człowieka oraz budowania wspólnoty polskiej na miarę XXI wieku.

 

 

Komentarze

komentarzy


Artykuł przeczytało 1 103 Czytelników
Pin It