Zgrzyty na Polsko – Niemieckich Dni Mediów

P1060748

31 maja – 1 czerwca w Zielonej Górze odbyły się Polsko – Niemieckie Dni Mediów. Dni Mediów to miejsce spotkań i wymiany poglądów przedstawiciele świata mediów, jak również okazja do osobistych rozmów  dziennikarzy i medioznawców z Polski i Niemiec na temat szczególnej roli i odpowiedzialności mediów za kształtowanie stosunków polsko – niemieckich.  Najważniejszym elementem spotkania było wręczenie Polsko – Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego. Gospodarzami tegorocznego spotkania była marszałek lubuski Anna Polak.

 

 

P1060900

 

Inaugurująca Dni Mediów  debata dotyczyła nowej politycznej rzeczywistości oraz skutków dla stosunków polsko – niemieckich.

W dyskusji uczestniczyli: marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak, z Fundacji Polsko – Niemieckiej Krzysztof Rak, prorektor Uniwersytetu Zielonogórskiego Wojciech Strzyżewski, ambasadorowie: w Niemczech Andrzej Przyłębski i Polsce Rolf Nikel oraz przedstawiciele środowisk medialnych.

Nie ulega wątpliwości, że polityczne zmiany w świecie i Europie w obliczu nowej sytuacji wpływają na jakość dobrosąsiedzkich relacji.

I nie ma co się oszukiwać, że zarówno po jednej, jak i drugiej stronie  Odry podczas Dni Mediów nastąpiło najwyraźniej oddalenie się od siebie. W głosach polskich panelistów i dyskutantach odczuwało się nieufność i niezbyt przyjazny język pełen półprawd, pomówień, oskarżeń, inwektyw i pouczeń.  Z kolei niemieccy uczestnicy starali się być bardziej powściągliwi w swoich opiniach i wypowiedziach, pewnie dlatego, że mniej czytają polską prasę, a może też  dlatego, że zostali zepchnięci – mówiąc językiem sportowym – do defensywy. Osobiście było mi najwyraźniej przykro, że nie pokazujemy sobie nawzajem sympatycznej twarzy. Szkoda, że  po latach wielkiego zbliżenia obu narodów gdy byliśmy dla siebie równorzędnymi partnerami dzisiaj sąsiedztwo straciło na blasku.

Już na samym początku inaugurującej debaty Dni Mediów  zapowiadało się przysłowiowe „tsunami”. Rozpoczęło się od głosów nadawanych na fali krytyki płynącej w kierunku mediów sąsiada. Nieustannie przez dwa dni, od pierwszego do ostatniego dnia przewinął się zmasowany atak, co nie tworzyło  dobrego klimatu konferencji. Odczuwało się zażenowanie wśród zaproszonych gości, z kolei dla większości polskich uczestników częste  było „kiwanie głową” ze zdziwienia. Czyżby Polacy nagle zaczęli czytać niemiecką prasę ? Skąd  zatem pochodzą zarzuty, skąd wzięło się antyniemieckie nastawienie w Polsce?

Z polskiego punktu widzenia media niemieckie wypaczone są przez pryzmat poprawności politycznej, posługujący się półprawdami.  Zarzucało się niezrozumienie polskiej rzeczywistości, pomijanie tematów, jak: program rodzina 500 plus, pozytywnych wynikach gospodarczych, tożsamości narodowej i dobrobycie obywateli itp. Krytykowano niemiecki język publicystyczny, negatywne komentarze odnośnie podejmowanych decyzji rządowych, która w nowej rzeczywistości politycznej przynosi rzekomo negatywne skutki? Z kolei niemieccy uczestnicy krytykowali populizm,  manipulowanie historią, nierzetelność w opisywaniu wydarzeń, schematy myślowe stanowiące zagrożenia w niespokojnych czasach społeczno – politycznych. Przypomniano (dość często) o zasadach stosowanych  w publicystyce, którą powinna cechować bezstronność  w przekazywaniu treści, poprawnie i precyzyjnie. Prawda, tak powinny być!

Niestety,  w werbalnym ataku na niemieckie media zabrakło zwyczajnie konkretów. Owszem, ambasador RP W Berlinie Andrzej Przyłębski nawet policzył ilość nieprawdziwych informacji o Polsce. Domagał się od dziennikarzy wiarygodności i respektu przed historią, partnerskiego dialogu, wymiany myśli, bo przecież „Polska należy do Europy, nikt nie jest mały,  wysłuchać trzeba polskiej racji stanu, akceptować narodowe wartości”- powiadał.

Do dyskusji włączył się niemiecki ambasador Rolf Nikel, który nie wdając się w wielkie spory skwitował krótko mówiąc, że „to nie politycy mają krytykować dziennikarzy, to media mają za zadanie krytykować polityków”. Krytyczne głosy przedstawicieli polskich zmusiło niemieckich kolegów do zabrania głosu, zwłaszcza Deutsche Welle wywołane zostało do odpowiedzi.„To przecież oczywiste – mówił przedstawiciel DW- istnieją różnice postrzegania otaczającej rzeczywistości, także w krytyce mediów w Polsce i Niemczech”.

W wielogodzinnych dyskusjach o stanie mediów i wiarygodności dziennikarstwa okazało się, że im bliżej granicy tym lepiej układa się wzajemne współżycie i współpraca. Tutaj dialog odbywa się bez zgrzytów. Natomiast im dalej do centrum, tym trudniej o porozumienie i traktowanie się na ‘serio”, jak to jeden z dyskutujących pouczał i  życzył sobie, bo każdy kraj ma swoje „serio”.

Temat dotyczący wspólnoty przygranicznej był obecny w dyskusji przez cały czas. Lubuski marszałek  Anna Polak z dumą wymieniała inicjatywy, jakie jej samorząd podjął w celu głębszej integracji między województwem lubuskim a niemieckimi landami granicznymi

Media przygraniczne różnią się zasadniczo tematyką od tych z centralnych ośrodków. Życie przy granicy toczy się obok siebie czyli po sąsiedzku, a to uruchamia naturalne powiązania, wzajemną współpracę. W tych regionach nie stawia się barier, ale usuwa kamienie, które być może wciąż jeszcze leżą na naszej wspólnej drodze. Tutaj zawiązywane są trwałe więzi, czego efektem jest dobrze funkcjonująca infrastruktura, wymiana kulturalna. Na pograniczu myśli się o przyszłości, administratorzy prowadzą bezustanny dialog partnerski poprzez jednostki koordynacyjne, które opracowują wspólne koncepcje, realizują projekty.

Wielokrotnie w panelach dyskusyjnych o populizmie, migracji i czasach półprawd przewijał się drugi temat tzw. tożsamości narodowej, która w Polsce jest odgórnie sterowana, niestety. Co tu dużo mówić, każdy wolny obywatel ma inny kod zachowania, inne priorytety, definiuje indywidualnie wartości poprzez wiarę, kulturę, język. Nie ma takiego zagrożenia, ażeby Polak przestał być Polakiem gdziekolwiek by nie mieszkał.  Gorzej jest, jeśli władze państwowe zarażają partyjną ideologią, to ludzie tej karmy już nie kupią. Przynajmniej większa część społeczeństwa.

Wracając na koniec do stosunków polsko niemieckich  to w obliczu niełatwej historii powinno nam wszystkim zależeć na pielęgnowaniu wspólnego dorobku, jaki osiągnęliśmy przez 25 lat dobrego sąsiedztwa.„Wszak oba narody mają wspólne wartości europejskie, jak: demokracja, wolność, prawa człowieka i wolność” – powiedział ambasador Niemiec w Polsce Rolf Nikel.

Wielka szkoda, że podczas Dni Mediów posługiwano się wyłącznie tym, co dzieli oba narody sprowadzając niemieckich uczestników mediów do pionu.  Polska i Niemcy są ze sobą ściśle powiązani społecznie, kulturalnie, gospodarczo i politycznie. Polacy i Niemcy to dzisiaj coś więcej niż sąsiedzi.

Szkoda, że o sprawach czysto społecznych nie mówiło się wcale. Nie było mowy o współpracy polsko – niemieckich dziennikarzy, o tematach, które dotyczą np. Niemców żyjących w Polsce i Polaków żyjących w Niemczech. Mało było mowy o sprawach kultury przez duże K,  Niemcy „traktują” b. poważnie, a w Polsce skupia się na narodowej.

O sprawach konieczności uczenia się języka sąsiada, szczególnie tu na pograniczu – nie było za wiele tematu.

O dobrych przykładach wzajemnej współpracy (od lat!) za mało zostały wyeksponowane, a przecież mamy czym się pochwalić?  Weźmy pod uwagę Stowarzyszenie Miasta Partnerskie Szczecin – Berlin, które miało swoje stoisko na Dni Mediów, na którym prezentowały się też berlińskie media: Magazyn Polonia, Kontakty oraz portal Blog Polonia.

Polonijne media reprezentował wydawca kwartalnika Magazynu Polonia – Aleksander Zając oraz niżej podpisana.  Niestety, o sprawach polonijnych nie było ani słowa, jakby w ogóle nie istniały. A przecież dokumentujemy wspólne podjęte inicjatywy, projekty, wydarzenia pokazując nasz potencjał intelektualny.

Ostatnio pokazały się dwie ważne dla obu nacji publikacje: Ewy Marii Slaskiej i Adama Rembasa „Ich bin nich tot. Nie umarłem”, która została wręczona obydwu ambasadorom (zdjęcie) oraz Magazyn Polonia – specjalne wydanie z okazji 25. lecia podpisania polsko – niemieckiego Traktu o dobrym sąsiedztwie.

P1060760

Reasumując, pragnę na koniec wyrazić własną opinię. Mamy ogromny dorobek i przykład dla świata, jak budować dzisiejsze przygraniczne partnerstwo. Istnieje tylko jedyna możliwość  – to droga dialogu i kompromisu, która powinna być w  tym duchu dalej kontynuowana. Nie może być tak, jak to dzieje się ostatnimi czasy, że Polacy sami eliminują siebie z  udziału ze wzajemnej współpracy i kontaktami z Niemcami. To bardzo ryzykowne podejście, nie da się uciec od sąsiedztwa, jakim jest granica polsko – niemiecka.

Zapewne nie brakuje pozytywnych przykładów współpracy partnerskiej, wspólnych przedsięwzięć, których jest wiele, ale też wiele jest różnic. Potrzebny jest dialog na ważne tematy społeczne, nie można przy takich okazjach, jak Polsko – Niemieckie Dni Mediów mówić tylko o polityce…Zmiany „na górze” są i będą co parę lat, ale ludzie, normalni OBYWATELE chcieliby jakiejś kontynuacji w „pokojowej narracji” o ich małych, ale w sumie WIELKICH sprawach budowy porozumienia, polsko –niemieckiej wspólnoty sąsiedzkiej.

W lipcu mija 20 lat od podpisania umowy kulturalnej RP i BRD.

Szkoda, że nikt o tym nie wspomniał. Przecież ona jest obowiązująca……

 

Relacja z Gali przyznania XX Polsko Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego 2017 roku z Winnego Dworka w Górzykowie do zobaczenia na stronie Fundacji Współpracy Polsko – Niemieckiej

www.fwpn.org

 

Krystyna Koziewicz

 

 

 

Komentarze

komentarzy


Artykuł przeczytało 1 673 Czytelników
Pin It