Noworoczne wieści zza Odry

Politykowanie jest wszechobecne, właściwie w każdym domu i podczas wszystkich spotkań towarzyskich dyskutuje się  namiętnie na tematy polityczne. Człowiek, choćby nie chciał, wciągnięty zostaje w obszar, gdzie każdy ma coś do powiedzenia. Politykowanie mocno wrosło w nasze codzienne życie, zwłaszcza ostatnimi czasy, na co ma wpływ to, co się dzieje na scenie politycznej, tak w Polsce, jak i w Niemczech. Niekiedy bywa dość zabawnie, kiedy obserwuje się, jak pełnią swą służbę politycy, których niejednokrotnie sami wybieraliśmy. Często nas zaskakują i często zadajemy sobie pytanie, co oni wyprawiają, będąc u szczytu władzy?.

Co się obecnie dzieje w polityce niemieckiej i polskiej? Konsultacje to słowo, które od jakiegoś czasu zaprząta (ma zaprzątać?) naród niemiecki. W Polsce partia rządząca, dysponująca monopolem w zakresie zarządzania narodem, nie ma zwyczaju konsultować się ani z opozycją, ani z resztą społeczeństwa. Spójrzmy choćby na to, jak dokonano wyboru nowego premiera, Mateusza Morawieckiego, i powołania rządu. Wszystko odbyło się w ciągu jednego dnia, a tymczasem w Niemczech, no właśnie – konsultacje, które trwają od października do chwili obecnej.

Rządzący w Polsce konsultują się tylko swoim gronie i tamże kreślą wizje polityki „powstawania z kolan”, nie pytając, czy większość narodu jest za, „a nawet przeciw”, co było kiedyś zabawnym lapsusem Wałęsy, a dziś zostało nam narzucone jako wszechobowiązująca zasada. W dyskusji najważniejszy jest tylko jeden głos, głos wszechmocnego prezesa, który jest pierwszą i ostatnią wyrocznią – słowa prezesa są święte jak amen w pacierzu! Najgorsze jest to, że społeczeństwu wmawia się, że wszystko poparte zostało długotrwałymi konsultacjami. Naprawdę???

Zupełnie inaczej wygląda tworzenie ekipy rządzącej w Niemczech. Konsultacje między partiami trwają miesiącami i toczą się przy dość szeroko rozsuniętej kurtynie, a trwają tak długo, aż zostanie osiągnięty konsensus. To oczywiście męcząca procedura i zmęczenie długotrwałymi konsultacjami daje się we znaki nie tylko politykom, ale i społeczeństwu. Choć właściwie, dziś, po prawie pięciu miesiącach, już mało kogo obchodzi, czy będzie rząd czy nie, życie obywateli bowiem nie zmieniło się ani na gorsze, ani na lepsze. Wszystko toczy się normalnym trybem, co tylko zaświadcza, jak stabilne muszą być przepisy, prawo i instytucje, skoro bez nowo mianowanej kanclerz i bez ministrów państwo funkcjonuje normalnie. Tylko media ekscytują się jeszcze żmudnym procesem dochodzenia partii koalicyjnych do porozumienia, i tylko media od miesięcy oblegają centrale wszystkich kolejnych partii, które miały wejść w skład rządu, aby dowiedzieć się, jaki bądzie końcowy rezultat.

 

Z innych berlińskich wydarzeń, tym razem polonijnych, na uwagę zasługuje wybór Polaka, Tomasza Klona na stanowisko wiceprzewodniczącego partii CDU w dzielnicy Wittenau, w której mieszka liczna rzesza Polaków. Tomasz Klon jest synem wydawców znanego czasopisma  polonijnego „Kontakty”  – Marianny i Andrzeja Klonów. W 2016 roku ukończył studia z tytułem magistra International Busines – Ekonomia i Zarządzanie. Studiował w Berlinie, Londynie i Szangahaju. Aktualnie otworzył przewód doktorski na temat ”Motywy i decyzje firm z transformacją w przemyśle i sektorze usług, na przykładzie firm niemieckich i chińskich”.

Tomasz Klon w centrali CDU

Tomasz Klon przemawia w Ratuszu Reinickendorf

 

Obrany kierunek studiów miał wiele powiązań z polityką i wspierał działalność polityczną młodego człowieka. Wybór Tomasza na stanowisko wiseprzewodniczącego to nie tylko jego sukces, ale też świadectwo otwartej i wielokulturowej polityki partii niemieckich, które  otwierają się na  środowiska cudzoziemskie w Berlinie. Turcy już od dawna zasiadają w gremiach politycznych wszystkich partii w Berlinie, Polacy powoli wchodzą na arenę polityczną. Od pewnego czasu na polskich festynach pojawiają się niemieccy politycy z partii CDU, lokalna komórka CDU z inicjatywy Tomasza Klona zorganizowała konferencję w Międzyzdrojach, co pozytywnie wpłynęło na wizerunek  polskiej gospodarki. Jednocześnie zaś, jako działacz w komisji ds. integracji, Tomasz Klon umożliwia polskim organizacjom kontakt i dostęp do funduszy przy realizacji projektów kulturalnych. Jednym słowem należy się cieszyć i pogratulować Tomaszowi, że swoja postawą i wiedzą zdobył uznanie w niemieckich kręgach politycznych, zaświadczając tym samym dobrze o Polsce i Polakach.

W Berlinie coraz więcej polskich akcentów pojawia się w przestrzeni publicznej. Niedawno zakończyły się Targi Zielony Tydzień, w których udział wzięło ponad 1700 wystawców z 66 państw. Targi odwiedziło 400 tysięcy gości, w tym 10 tysięcy specjalistów, 4500 dziennikarzy z 65 państw. Liczby robią wrażenie, ale też targi w Berlinie to największe targi żywności, rolnictwa i ogrodnictwa w Europie. Od lat targi promują nie tylko, jak to było dawniej w zwyczaju, towary luksusowe, lecz przestawiły zwrotnice na wspieranie gospodarki regionalnej, zdrowej i ekologiczne.  Nasz kraj prezentował się w tym roku pod hasłem ”Polska smakuje”. Uwagę zwracało stoisko Polskiego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które promowało dobre polskie produkty spożywcze w tym polskie jabłka.  Na targach obecni byli przedstawiciele firm z Polski, których produkty zostały wyróżnione znakiem Poznaj Dobrą Żywność oraz producenci żywności tradycyjnej, ekologicznej i regionalnej. Polskie zupy, kiełbasy, w tym tak lubiane przez Niemców kabanosy, pasztety, śledzie, sery, pieczenie wieprzowe cieszyły się ogromnym powodzeniem. Polska hala na pierwszy rzut oka jawiła się jako kraina jabłek i kiełbas. Ale jak już się człowiek zainteresował ofertą, to można było znaleźć  paszteciki, serki,  dżemy, miody, najeść się do syta bigosu, pierogów i kiełbasy! Swojskie smaki i dla każdego coś smacznego!

Tekst i foto: Krystyna Koziewicz

 

 

 

Komentarze

komentarzy


Artykuł przeczytało 1 594 Czytelników
Pin It