Głos Polonii o Polonii

Polonia w Niemczech zorganizowała cykl uroczystości z okazji 25-lecia podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie. W sobotę, 17.09.2016 w Berlinie odbyła się druga z imprez pod honorowym patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i Prezydenta Republiki Federalnej Niemiec – Festyn Jubileuszowy Spotkania Polsko-Niemieckie. Głównym organizatorem festynu było Zrzeszenie Federalne Polskie Forum w Niemczech, a w jego realizację włączyły się organizacje polonijne z Berlina.

Na scenie w Columbiahalle od godziny 16 do 22.30 odbywały się występy zespołów z Polski oraz Niemiec. Wśród wykonawców znalazły się grupy: „Polonia” z Hanoweru, „Piramidy” z chórem młodzieżowym Robert-Jungk-Oberschule, berlińskich grup „Bloody Kishka” oraz „Polkaholix”, laureaci tegorocznej Nagrody Polonii podczas festiwalu Piosenki Poetyckiej im. Jacka Kaczmarskiego w Kołobrzegu „Nadzieja” – Patrycja Polek i Adam Leszkiewicz, kapela góralska „4 Smyki”, Ela Dębska Blues Band, Poparzeni Kawą Trzy oraz gwiazda wieczoru Golec uOrkiestra.

Niespodziankę sprawiła znana polska piosenkarka – Izabela Trojanowska, która nie zapowiedziana odwiedziła festyn i wyszła na chwilę na scenę, by pozdrowić publiczność w Columbiahalle.

Występy zespołów odbywały się w hali, na zewnątrz goście festynu mieli okazję do zapoznania się z działalnością polonijnych organizacji i twórców z Berlina. Podczas festynu nie zabrakło również okazji do skosztowania dań polskiej kuchni oraz polskiego piwa.

Festyn z udziałem ponad dwu tysięcy gości był dużym sukcesem. Sfinansowany został dzięki pomocy polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Pełnomocnika Rządu Federalnego ds. Kultury i Mediów. Przy organizacji festynu współpracowało: Stowarzyszenie Wolnego Słowa, Biuro Polonii w Berlinie, Stowarzyszenie Wspólnota Polska, Zrzeszenie Federalne Polska Rada w Niemczech, Związek Krajowy w Berlinie, Gazeta Moje Miasto, Gazeta Kontakty, TVP Polonia, Funkhaus Europa oraz Deutsche Welle.

***

W dzień po festynie na Facebooku na tzw. ścianie Kamili Schöll-Mazurek ukazał się krytyczny komentarz:

W dzień po festynie na Facebooku na tzw. ścianie Kamili Schöll-Mazurekukazał się krytyczny komentarz:

Polskie życie w Berlinie jest gdzieś indziej…

Koncert z okazji 25-lecia polsko-niemieckiego sąsiedztwa miał bardzo symboliczny charakter. Symbol współistnienia Polaków i Niemców w jednym państwie. Polski plakat, polskie zespoły, polskie kiełbasy, polskie media i polskie piwo. Gdzie tu miejsce dla niemieckiego sąsiada? Gdzie niemieckie media, niemiecki współ-moderator, niemieccy goście, wspólne tematy? Gdzie moi przyjaciele, którzy przyjechali do Berlina po 2011 roku? Gdzie pozostali Polacy, którzy współtworzą mosty między Polakami a Niemcami w Berlinie? Część poszła na wystawę Konrada Smoleńskiego w Hali Sztuki Niemieckiego Banku, część na film ROSEMARY’S BABY, bo Kino Arsenal wystawia teraz filmy, do których muzykę zrobił Komeda http://www.arsenal-berlin.de/…/se…/17/article/6154/3004.html.
Organizatorzy koncertu spisali się na medal, wkład Biura Polonii i wolontariuszek Ewy Marii Slaskiej, Joanny Trümner i Krystyny Koziewicz ogromny. Tylko czegoś brak. Symbolicznie ta Polonia podskakująca przy Golec uOrkiesta sama jakaś, wyalienowana w hali na Columbiadamm, po drugiej stronie ulicy ośrodek dla uchodźców, na latarniach plakaty, bo nazajutrz wybory lokalne… Za rok, dwa okaże się, czy dała się ta nasza Polonia uwieść syrenim śpiewom partii, które de facto są przeciwko nam. Wczoraj w tej sali czułam się właśnie tak… jakby życie było gdzieś indziej…

 

Kamili odpowiedziały dwie organizatorki

 

Ewa Maria Slaska

Nie można tej analizie niczego zarzucić. Jest tak, dokładnie tak jak pisze Kamila, tylko na znacznie szerszą skalę. Jest tak, bo tacy jesteśmy, a że tacy jesteśmy, widać najlepiej w Polsce, skąd nie tylko nasz ród, ale i modele aktywności i pasywności społecznej. Polska jest podzielona jak dawno, a może nawet nigdy aż tak podzielona nie była. Tak, śmiem twierdzić, że nigdy, bo w czasach zaborów, podczas wojny i w komunie wróg był zawsze jeden i nawet najgorszy sprzedawczyk i zdrajca w głębi ducha wiedział, że jest sprzedawczykiem i zaprzańcem, a ta „prawdziwa” Polska jest po tej drugiej stronie, tam gdzie ci mężczyźni co i rusz zsyłani na Sybir za niepokorność, właśnie wcale nie tylko za powstania, po prostu za niepokorność. Tam, gdzie te kobiety w czarnych sukniach, szepczące na ucho prawdę… Wtedy była ta jedna słuszna strona i każdy to wiedział. A wróg to był On lub Oni, ale nie my.

Teraz nie ma Jego ani Ich, bo nie ma wroga zewnętrznego, jest podzielone społeczeństwo i to ono jest przeciwko sobie.

Teraz się okazało, że zawsze byliśmy podzieleni, tylko tamtych nie było widać ani słychać. Słyszalny dyskurs społeczny prowadziliśmy my, ci, którzy się umieją wypowiedzieć. A to jak Polonia jest podzielona na odrębne, wsobne, jak napisał ktoś w komentarzach, grupy, jest tylko odbiciem tego, jak podzieliła się Polska.

Bo przy całej racji tego, co napisała Kamila, chyba nie ma się co łudzić, że przy pomocy festynu uda się zjednoczyć podzieloną Polskę, a więc i Polonię. Ci co poszli do kina Arsenal na filmy z muzyką Komedy NIGDY nie mieli nic wspólnego z tymi, którzy jedzą kiełbasy na festynach z piwem. Ci co potrzebują nowoczesnych instrumentów podbijania świata nie zjednoczą się ani przy kawie ani przy żurku z tymi, którzy w zaciszu własnego gabinetu tworzą systemy filozoficzne. Gdyby tak było PO już dawno dogadałaby się z PiSem, a w roku 2016 KOD z Razem i Nowoczesną.

Bo to Polska jest podzielona, wsobna, i ksenofobiczna, a świat tych innych, z którymi nas nic nie łączy, nie jest w jakimś jednym „gdzieś indziej”, bo tych „gdzieś indziej” jest dużo.

Na pewno chcielibyśmy, żeby było inaczej, na pewno marzy się nam (i to mnie zapewne bardziej niż Kamili, bo ja to przeżyłam a nie tylko znam z opowieści) powtórka „karnawału Solidarności”, najpiękniejszej polskiej wspólnoty w ostatnich dwustu latach… Bo wtedy, tak nam się dziś wydaje, byliśmy razem, byliśmy nowocześni, byliśmy dla Polski i obroniliśmy demokrację… Ale „karnawał Solidarności” to była iluzja i czas pokazał, jak szybko można było zdemontować to, co dziesięć milionów wybrało, a drugie dziesięć milionów wspierało.

Jednak nie ma sensu, byśmy karmili się pięknym i ulotnym snem o idealnej Polsce, kształtującej idealną Polonię. Znacznie więcej sensu będzie miało, jeśli siądziemy razem i zastanowimy się, co i jak moglibyśmy zrobić teraz i za rok, i za sto lat, żeby było demokratycznie.

Takie są w końcu reguły idealnej demokracji. Żyj i pozwól żyć innym. Nie wchodźmy sobie w drogę. Idź na Komedę, idź na Smoleńskiego, idź do kościoła, a jak nie chcesz nigdzie iść, to siedź w domu i oglądaj telewizję lub pisz wiekopomne dzieło.

 

Krystyna Koziewicz

Żyjemy w kraju emigracji, który sami wybraliśmy jako miejsce rodzinnego, zawodowego, kulturowego. Berlińscy Polacy  żyjąc obok multikulturowego społeczeństwa często poszukują polskich środowisk o profilu, w którym poczuliby się dobrze. Są to często organizacje polonijne i instytucje reprezentujące Polskę jak Ambasada czy Instytut Polski. Ich działalność jest potrzebna, ale nie jest powiedziane, że wszystkich powinna zadowolić. Ci , którzy pragną żyć  aktywnie, mają zawsze możliwość włączenia się. Jest to jednak nieodpłatna praca społeczna, co sprawia, że chętnych do działania nie jest za dużo. Moje dwudziestoletnie doświadczenia pokazuje, że większość Polaków w Berlinie chodzi swoimi ścieżkami, ma swoje własne kanały informacyjne i korzysta z ogromnej masy ofert kulturalnych, jakie to miasto oferuje. Istnieje wiele eventów polsko-niemieckich również w instytucjach niemieckich. Są one często na bardzo wysokim poziomie merytorycznym i nader interesujące. Ku memu niekłamanemu zdziwieniu uczestnictwo Polaków w takich eventach jest znikome. Może wynika to z braku informacji, bo jednak trzeba samemu sobie taką ofertę znaleźć, a może z tego, że nie ma w tych kwestiach centralnego planowania, często więc terminy wydarzeń się pokrywają. W komentarzu Kamili akurat była mowa o filmach z muzyką Komedy. Powiem, że przecież i my, organizatorki, chętnie byśmy poszły do kina na Komedę, a zamiast tego… organizowałyśmy.

Zatem każdy ma szansę realizować własne zainteresowania, pasje, jeśli tylko chce być aktywnym i nie widzę żadnego powodu do narzekań. Natomiast, jeśli chcemy zmieniać nasze środowisko polonijne, to byłoby dobrze po prostu zgłosić się. Na pewno każdy zostanie przyjęty z otwartymi rękoma. Nie spierajmy się, lecz wspierajmy w staraniach o lepszą przyszłość, o udział młodych, o nowe idee,  o miejsce stałych spotkań i o to, jak żyć w zgodzie ze sobą!

Bierz los w swoje ręce i nie oglądaj się na innych. Niezadowolenie bierze się z tego, że jesteśmy sami z siebie niezadowoleni! (Tołstoj)

Komentarze

komentarzy


Artykuł przeczytało 1 892 Czytelników
Pin It