Archiwalna relacja – wspomnienie z 2006 roku
Prezydent RP Lech Kaczyński 9 marca 2006 roku złożył pierwszą oficjalna wizytę w Berlinie, gdzie spotkał się z ważnymi politykami Niemiec, Polonią oraz berlińczykami na Uniwersytecie Humboldta. Tradycją tejże uczelni stanowią wykłady i dyskusje prowadzone przez wybitnych polityków m.in. urzędujących i ex prezydentów na temat „Solidarna Europa“. Chodzi o identyfikacje Ost- West oraz narodową tożsamość w Zjednoczonej Europie, która pozwoli prowadzić wspólną politykę, zrozumieć problemy, jakie wynikają z historycznych uwarunkowań danego kraju.
Audytorium Maximum zapełnione było do ostatniego miejsca, liczna grupa zainteresowanych ze względu na „bezpieczeństwo“ prezydenta nie dostała się do sali ( jak sie później okazało, trzeba było zostawić trochę miejsca dla „nieprzewidzianej“ grupy protestujących homosexualistów).
Niestety, kurtuazyjnym powitaniom prezydenta przez prof. dr. Ingolf Pernice z Hallstein Institut für Verfassungsrecht i Kurta Biedenhopfa z Deutschen Nationalstiftung towarzyszył skandaliczny tumult dochodzący z zewnątrz, który jak się wkrótce okazało, aktywiści z grupy homosexualistów okrzykiwali prezydenta jako „antydemokrata“. Było szturmowanie drzwi, rzucanie jajek, transparenty z postulatami ( także w języku polskim), wrzaski i totalne zaskoczenie ochroniarzy, którzy do ew. odparcia ataków wyposażeni byli w zwykle czarne parasole.
Zdziwienie uczestników spotkania budził całkowity brak panowania nad sytuacja, służby bezpieczeństwa strzegły gościńca Uniwersytetu, natomiast w auli w której znajdował się Prezydent Kaczyński byli tylko nieliczni ochroniarze. Na ratunek pospieszyło aż czterech policjantów, co w końcu pozwoliło na tyle odstraszyć demonstrujących, że po wykrzyczeniu zarzutów zamilkli podczas wystąpienia Kaczyńskiego (nie rozumieli polskiego).
No cóż, w niemieckich mediach Kaczyński nie budzi sympatii, jest niepopularny, prezentowany jest jako trudny partner ze skłonnościami do nacjonalizmu, no i oczywiście przeciwnik homoseksualistów. Stanowisko prezydenta w tej kwestii było jednoznaczne, nie prześladuje związki homoseksualne, ale też nie widzi powodów, dla których miałby krzewić model ich życia. Zarzucanie nietolerancji orientacji seksualnej- powiedział Lech Kaczyński protestującym – jest bezpodstawne i niesprawiedliwe, demokracja oznacza również wolność myśli, słowa i wyznania i z tego przywileju korzysta.
Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu udało się w miarę spokojnie wygłosić pogląd na temat Europy solidarnej nawiązując do smutnych doświadczeń z tragicznej przeszłości Polski i Europy nękanej olbrzymimi konfliktami, która po okrucieństwach II Wojny Światowej zwycięstwo odniosła inna idea, idea wolności. Pierwsze przejawy europejskiej solidarności miała miejsce po interwencji sowieckiej w 1956 i 1968 roku i dotyczyła ona tylko części Europy zachodniej, dopiero po upadku komunizmu, uwolnieniu się krajów Europy wschodniej spod sowieckiego panowania i upadku muru berlińskiego.
Przynależność Polski do Wspólnoty Europejskiej wiązała się z potrzebą wzajemnej współpracy we wszystkich sferach życia społecznego, konstruktywnego udziału i solidarnej współodpowiedzialności za podjęte decyzje. Jednakże, jak podkreślił prezydent „ cele Polski w Zjednoczonej Europie różnią się od Paryża i Berlina. Dominacja Niemiec w Unii, ich paktowanie z Rosja i Francją nasz kraj ma poczucie zagrożenia polskich interesów“ (np. budowa gazociągu na Bałtyku). Nieufność Polski ma też swoje podłoże historyczne, bolesne cierpienia narodu polskiego dokonane przez obydwa mocarstwa na terenie naszego kraju nakazuje zachowanie ostrożności w stosunkach pomiędzy Moskwą i Berlinem. Uzasadnione są zatem przesłanki, że Polska szuka oparcia w sojuszu z USA (źle odbierane przez Unie), która ma strzec interesów Polski.
Zarówno na Uniwersytecie, jak i wywiadach prasowych Kaczyński zapewnia, ze „Niemcy są dla Polski przyjacielem i partnerem, podobnie chcemy być traktowani także przez Rosję“. Zasada solidarności europejskiej to nie tylko dostosowanie się do reguł, uznawanie wspólnych wartości, przestrzeganie praworządności, ale uwzględnianie oczekiwań społecznych innych narodów, w tym krajów będących poza Unia, chociaż (…) „zdajemy sobie sprawę, że 25 państw o różnych poziomach gospodarczych obowiązywać musi zasada, że decyduje większość. Jeszcze do dzisiaj istnieje w Europie wiele obszarów, które są do zagospodarowania, ´m.in. aspirantów do Unii jest Ukraina, Gruzja, natomiast Białoruś oczekuje od Europy wspierania przemian demokratycznych i ten egzamin solidarności europejskiej musimy zdać“ (…)- powiedział Lech Kaczyński
„Ruchy niepodległościowe na Białorusi będą nadal przez Polskę popierane, tak samo jak wejście Ukrainy do EU – zapewnił prezydent, ponieważ te kraje leżą w Europie, chcą się rozwijać, oczekują naszej pomocy. Polska korzysta na przynależności europejskiej, ze strony Polski „istnieje zgoda, by otrzymywać mniej funduszy, ażeby spełniło sie marzenie mieszkańców Ukrainy, Gruzji, Białorusi otwierając im granice do Unii Europejskiej“. Wypowiedź polskiego prezydenta spotkała się z burzliwymi oklaskami.
dopisek
Lech Kaczyński wspólnie ze swoim bratem Jarosławem włączyli się do aktywnego życia politycznego zaczynając od udziału w manifestacjach i akcjach protestacyjnych przeciwko komunistycznej władzy. Byli członkami KORu, w latach 80. znaczącymi działaczami „Solidarności“ i od tego okresu datuje się ich tzw. kariera polityczna, zakończona sukcesem dla Lecha, jako prezydenta i brata –jako szefa partii Prawo i Sprawiedliwość. Sam prezydent nieustannie powtarza, że najwyższe stanowisko państwowe nie jest jego największym osiągnięciem życiowym, wyżej ceni odzyskanie suwerenności przez Polskę w 1989 roku. Z rodzinnego domu Kaczyński (scy) wyniósł fascynacje dla przedwojennej Polski, dla którego Piłsudski był niekwestionowanym wzorem Polaka. Skromność i rozwaga, jaka emanuje u Lecha Kaczyńskiego w porównaniu z innymi aroganckimi politykami różnych opcji politycznych przysparza mu sympatii i respektu. Przeciwników mu nie brakuje, ale tak bywa w przypadku każdego rządzącego premiera, prezydenta, ministra. Osobiście głosowałam na Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, ponieważ styl życia i jego socjalny program polityczny wzbudza więcej szacunku i uznania, aniżeli partyjny partykuralizm czy podziwianie osiągnięć nowobogackich.
Berlin, 2006
Komentarze
Artykuł przeczytało 1 144 Czytelników