To data, którą z jednej strony chciałoby się zapomnieć raz na zawsze, a drugiej nie wolno – nie wolno zapomnieć zbrodniczego aktu na własnym narodzie!! Należy pamiętać jako MEMENTO! Nie da się zapomnieć gwałtu na rodakach, dokonanego przez pseudo patriotów, którzy zamiast języka dialogu zastosowali działa gotowe do strzelania.
Najboleśniej skutki stanu wojennego odczuli ci, którzy byli wówczas w Polsce, internowani, uwięzieni, ukrywający się, ich rodziny, przyjaciele, osoby wspomagające, ci, którzy przejęli zadania tych, co zniknęli. W gruncie rzeczy niemal cały kraj. Ale nie zapominajmy, że równie boleśnie odczuli to również ci, którzy w tym czasie znajdowali się poza granicami kraju, oni bowiem zostali całkowicie odcięci od rodziny i swojego środowiska, przymusowa emigracja częściej była poniewierką po nieznanym obcym kraju niż radosnym dorabianiem się na Zachodzie. Wygnanie, wzorzec stosowany w każdym reżimie, od starożytności. Upokorzeń i krzywd jakich doznali Polacy nie zapomina się, zbyt głęboki był szok, a jego skutki pozostały po dzień dzisiejszy. Toteż słuszne wydaje się uczczenie tego dnia, po to by to przypomnienie było jak memento dla polityków, zwłaszcza w kontekście aktualnych wydarzeń na Ukrainie i śmierci Nelsona Mandeli, symbolu pokojowej rewolucji w RPA.
My, Polacy w Berlinie w piękny sposób obchodziliśmy 32 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, a to dzięki projektowi Bundesverbandu Polnischer Rat in Deutschland, sfinansowanemu ze środków MSZ i „Wspólnoty Polskiej”. Koncert rocznicowy odbył się 11 grudnia, a wzięli w nim udział kompozytor i wokalista Józef Skrzek, młody pianista i piosenkarz Piotr Kajetan Matczuk i Eliza Banasik, zaledwie dwudziestoletnia, nadzwyczaj utalentowana piosenkarka, zafascynowana osobowością Jacka Kaczmarskiego. Co Polonię zaskoczyło i zdumiało, to fakt, że młodzi artyści nie znający stanu wojennego sięgają po utwory z tego okresu. Dobrze to świadczy o tradycji wyniesionej z domu rodzinnego i edukacji szkolnej, które sprawiły, że młode pokolenie zainteresowane jest własną historią.
Wszyscy zaproszeni artyści: Józef Skrzek, Piotr Kajetan Matczuk i Eliza Banasik specjalnie na te okazję wykonywali utwory bardów solidarnościowych oraz nurtu wolnościowego – Kaczmarskiego, Wysockiego oraz Gintrowskiego. W zaprezentowanych tekstach dominował język niewysłuchanego głosu zbuntowanego społeczeństwa, protestującego przeciw niesprawiedliwości i niewoli. Wolność nie powstaje tam, gdzie obowiązuje dyktat, lecz rodzi się w nieugiętym proteście przeciwko – pisał Antoni Czechow.
Dla licznie zgromadzonej Polonii było to z całą pewnością wyjątkowe spotkanie z przeszłością, wieczór pełen wspomnień i melancholii na wspomnienie zerwanych więzi, utraconego kontaktu z rodziną, nie dającej się zapomnień dojmującej tęsknoty za Ojczyzną, do której, jak sądziliśmy latami, nigdy nie będzie nam dane powrócić. Do wspomnień tamtych chwil odwoływali się i ci, którzy stan wojenny przeżyli w Polsce, i ci, których zastał on w Berlinie. Koncert poprowadziła Ewa Maria Slaska, która zadbała o powagę wydarzenia tworząc wspólnie z artystami nastrój zadumy i refleksji.
Krystyna Koziewicz
Komentarze
Artykuł przeczytało 1 994 Czytelników