Czy Polacy w Europie są mile widziani, jako pożądana siła robocza? Z doniesień prasowych dowiadujemy się, że w Niemczech na pierwszym miejscu poszukiwani są fachowcy w rozmaitych branżach ze znajomością języka niemieckiego i właśnie tacy mają największe szanse na zatrudnienie, jak:inżynierzy, pielęgniarzy i pielęgniarki, asystenci medyczni, kierowcy samochodów dostawczych, budowlańcy, kierowcy autobusów, pracownicy fabryk, inżynierzy, pielęgniarzy i pielęgniarki, asystenci medyczni, kierowcy samochodów dostawczych, budowlańcy, kierowcy autobusów, pracownicy fabryk.
Nieco gorzej przedstawia się oferta dla tych, którzy słabo albo wcale nie znają język niemiecki – o czym przekonała się 30 – letnia Polka, która po doświadczeniach w Holandii z rodzinnych względów zapragnęła szukać pracy w Berlinie, spontanicznie, bez konkretnego planu i wiedzy.
W Holandii posługiwała się językiem angielskim, ze znalezieniem pracy nie było tam wielkich ceregieli, zwłaszcza językowych, wystarczył poziom B2. Tak samo warunki bytowe oferowano na dość przyzwoitym poziomie, m.in. mieszkania jedno i dwuosobowe, przejazd do zakładu lub auto do dyspozycji, nie mówiąc już o zarobkach. Po prostu były na tyle satysfakcjonujące, że po pół roku pracy starczyło kasy na drugie półrocze, by można było sobie podróżować po świecie. Taki był cel młodej Polki. W Polsce pracowała w trzech różnych praktykach dentystycznych, jako asystentka. Nigdzie jednak nie była zatrudniona na pełny etat, w każdym gabinecie lekarze proponowali pół lub ćwiartkę etatu, co było najbardziej denerwujące. Zdecydowała się na wyjazd do pracy za granicą i chyba na tym źle nie wyszła, jeśli chodzi o finanse – jak twierdzi.
Osobiście mocno kibicowałam mojej znajomej Ani, bo o niej będzie mowa, której poleciłam pracę w Niemczech, choć prawdę powiedziawszy nie miałam zielonego pojęcia, jak aktualnie wygląda rynek pracy? Od wielu lat jestem na rencie i prawdę powiedziawszy nie interesowało mnie jako takie zatrudnienie. Owszem, na co dzień zajęć mi nie brakuje, chętnie udzielam się społecznie zwłaszcza w mediach polonijnych, jako wolontariuszka. Oczywiście pro bono, w moim wieku człowiek chce mieć poczucie, że jest potrzebny i dopóki starczy sił nie spocznę, co najwyżej spowolnię tempo życia.
Wróćmy jednak do tematu.
Kilka słów o Ani. Zaraz po przyjeździe do Berlina intensywnie szukała w języku polskim informacji o zatrudnieniu w social mediach, portalach, platformach internetowych, których za wiele nie było. Najwięcej skorzystała z portalu Polki w Berlinie, wzięła nawet udział w jednym z paneli odnośnie zatrudnienia w wyuczonym zawodzie.
Krótko po przyjeździe do Berlina zaczęła intensywnie uczyć się niemieckiego. Ba, odważyła się nawet po tygodniu nauki udać się do Arbeitsamtu celem zasięgnięcia wstępnej informacji odnośnie legalnego zatrudnienia. Zachęciła ją też moja zaprzyjaźniona Niemka, która podgrzewała nadzieje na pewny sukces. „ Kristina, oni z otwartymi rękoma i uśmiechem na twarzy zostanie przyjęta przez Urząd Pracy”.
Trata tata… tere.. fere.. kuku…- tak sobie dziś myślę.
Okazało się, że już na samym wstępie trafiła na pierwszą przeszkodę, która była nie do pokonania. Na tablicy informacyjnej widniał napis o możliwości uzyskania terminu na wstępną rozmowę tylko w przypadku, jeśli posiada się meldunek. Rozmowy z urzędnikami państwowymi odbywają się w języku niemieckim, co oznaczało przyjście z tłumaczem, innej możliwości nie ma.
No tak, co kraj to obyczaj. Przypomniałam sobie wydarzenie będąc w odwiedzinach u syna w Kanadzie. Zadzwonił telefon z jakiegoś urzędu z zapytaniem po angielsku, czy aktualnie syn przebywa w domu? Odpowiedziałam, że nie rozumiem po angielsku, rozmawiam jedynie po polsku i niemiecku, po czym podziękowali i wyłączyli się. W krótkim czasie ponownie zadzwonił telefon, tym razem w języku polskim, a chodziło o to, by syn skontaktował się pod podanym numerem telefonu w ważnej sprawie urzędowej. Pamiętam ten fakt, jakby to było dziś. Byłam wtedy mile zaskoczona, że w kanadyjskich urzędach można było porozumiewać się po polsku. W Niemczech nie!- powiedział starszy pan urzędnik. „
Druga istotna sprawa, jeśli chodzi o Anię i jej podobnych, to posiadanie meldunku, co oznacza przepustkę do rynku pracy w Niemczech. W dobie braku mieszkań i wolnych pokoi dla nowych przybyszy to bardzo ciężki orzech do zgryzienia. Na stacjach metra widnieją plakaty, by udostępniać pokoje dla uchodźców, stąd wnioskuję, że skala problemu musi być ogromna. Właściwie to zaklęte koło, bo jeśli znajdziesz pracę, to nie możesz rozpocząć, ze względu na brak meldunku. Nikt bez zgody spółdzielni nie zamelduje nawet członka rodziny, bowiem w przeciwnym razie grozi najemcy wypowiedzenie mieszkania. Zaprzyjaźniona Niemka – jak powiedziała – z ciężką ręką na sercu zaoferowała Ani meldunek ryzykując podwyżkę czynszu. Tak bardzo chciała pomóc.
W międzyczasie Ania złożyła dwukrotnie wizytę w gabinetach dentystycznych, po prostu chciała zorientować się, jakie ma szanse na prace w wyuczonym zawodzie. W jednym z nich na Kreuzbergu została życzliwie potraktowana, odbyła wstępną rozmowę z lekarzem kierującym, przedstawiony został personel medyczny. Wyrażono chęć zatrudnienia początkowo na zasadzie zastępstw w okresie urlopowym. Wymogiem jednak było opanowanie języka niemieckiego na poziomie komunikatywnym. Natomiast w innym gabinecie na Kudamie uwarunkowano zatrudnienie, jeśli zdobędzie kwalifikacje radiologiczne, co raczej z góry było skazane na porażkę (nauka trwa 2, 5 roku). W Polsce tylko lekarze dokonują radiologii. Zatem w krótkim czasie zorientowała się, że szanse na prace, jako asystentka stomatologiczna istnieje, ale w odległej perspektywie.
Na własną rękę zaczęła szukać jakiejkolwiek pracy, najwięcej ofert znalazła w gazecie polonijnej, jak praca w hotelu w charakterze pokojówki, na co po długim namyśle zdecydowała się pójść na okres próbny, który trwał 2 dni. Pierwszy dzień spędziła z drugą pracownicą, której zadaniem było przyuczenie, tzn. wyjaśnienia szczegółowych zawiłości sprzątania w ekspresowym tempie na glanc. Na jeden pokój przeznaczone było 20 minut. To, czego doświadczyła było szokiem, trudno było sobie wyobrazić perfekcyjne sprzątanie bez pyłka kurzu, jednego włoska czy śladu niewytartej kropli wody. Za jedno małe przeoczenie kontroler stawiał czerwone kropki na drzwiach, co oznaczało, ponowne pucowanie bez zapłaty.
Po pierwszym ciężkim dniu, mimo wszystko poszła jeszcze na drugi dzień, by dać sobie szanse, czy da radę wytrzymać przede wszystkim tempo pracy? Owszem, dała z siebie wszystko, do domu jednak wróciła wyciśnięta z sił, jak sok z cytryny, w dodatku z obolałymi rękoma od zmiany wielgachnych pościeli, polerowaniem podłogi na kolanach ( mopa nie było), odkurzania staruszkiem ledwo dyszącym, co utrudniało szybkie oddanie pokoju do ponownego użytku.
Marzenia o pracy w Niemczech na tym etapie szybko sprowadziły Anię na ziemię. System zatrudnienia dla obcokrajowców w Niemczech uwarunkowany jest od wielu czynników. Nie jest łatwo samemu bez dobrej znajomości języka niemieckiego przebić się przez istniejące procedury, alternatywnym wyborem pozostaje pośrednictwo przez agencje – tak twierdzi Ania.
Reasumując! Wyjazd do pracy każdym w innym kraju europejskim zawsze wzbudza wiele niepewności, niezależnie od tego czy jest to pierwsza praca, czy kolejny wyjazd z nowym pracodawcą. Nim człowiek zdecyduje się na pracę w Niemczech trzeba dobrze przygotować się bez niepotrzebnego stresu. Po prostu warto jest przeglądać niemieckie portale wystawiające oferty do pracy oraz dokładne sprawdzenie przyszłego pracodawce. Ania nie miała dokładnej wiedzy, jak to jest indywidualnie szukać zatrudnienia? Wiele słyszała z innych ust, ale tak naprawdę liczyła na to, że w niemieckim urzędzie wszystko zostanie wyjaśnione. Tak się jednak nie stało, nikt poważnie nie potraktuje osoby, która bez meldunku sama zgłosi się do niemieckiego urzędu pracy. Warunek podstawowy musi zostać spełniony: Meldunek! I tyle w tym temacie!
P.S. Ostatnimi czasy brałam udział w dyskusji o rynku pracy z udziałem niemieckiego ministra Hubertusa Heila organizowanym przez Friedrich Ebert Stiftung. Na tym spotkaniu poznałam polsko -języczną doradczynię z DGB , która zajmuje się regionalnym poradnictwem dla pracowników z Polski. Właściwie dopiero wtedy dowiedziałam się co nieco sytuacji na rynku o pracy w Niemczech. Niestety, Ania po niezbyt udanych próbach zatrudnienia się gdziekolwiek, wyjechała z Berlina i chyba na zawsze pogrzebała perspektywę pracy w Niemczech.
Przy okazji dołączam informację o firmie Faire Mobilität przygotowaną przez Katarzyne Łaszuk oraz Aleksandrę Grobelna, które są redaktorkami strony na Facebooku w języku polskim Faire Mobilität Polski. Warto wiedzieć, jak sobie pomóc w przypadku zaistniałych problemów.
Porady dotyczą niemieckiego prawa pracy, nieprawidłowości odnośnie wynagrodzeń i sposobów dochodzenia swoich roszczeń przed niemieckim sądem pracy? W takich sytuacjach najlepiej skontaktować się z Faire Mobilität!
Faire Mobilität to organizacja polityczna działająca w Niemczech, która pomaga wyegzekwować sprawiedliwe i uczciwe warunki pracy oraz wynagradzania pracowników z krajów Europy Środkowej i Wschodniej będących członkami UE na niemieckim rynku pracy.
Sieć doradcza Faire Mobilität oferuje bezpłatne doradztwo pierwszego kontaktu w języku polskim osobiście, telefonicznie bądź drogą elektroniczną w zakresie niemieckiego prawa pracy. Polskich doradców można spotkać w Berlinie, Dortmundzie, Erfurcie, Frankfurcie nad Menem, Grünheide, Kilonii, Norymbergii, Oldenburgu, Rheda-Wiedenbrück oraz w Stuttgarcie.
Z poradniami można kontaktować się telefonicznie lub pocztą elektroniczną od poniedziałku do piątku w godzinach 9:00 – 12:00 oraz 13:00 – 17:00.
Porady z zakresu prawa pracy odbywają się po wcześniejszym umówieniu terminu lub w godzinach ustalonych konsultacji telefonicznych. Informacje na temat godzin pracy konsultantów oraz numery kontaktowe znajdują się na stronach poszczególnych lokalizacji: https://www.faire-mobilitaet.de/beratungsstellen
Mail do poradni Faire Mobilität: doradztwo@faire-mobilitaet.de
Numer do ogólnokrajowej infolinii o niemieckim prawie pracy w języku polskim: 0800 0005780.
Strona Faire Mobilität w języku polskim na FB: https://www.facebook.com/fairemobilitaetpolski
Informację przekazała:
Agnieszka Misiuk
Regionalleitung Nordost und Beraterin
Faire Mobilität
Beratungsnetzwerk des DGB gefördert durch das BMAS
Am Bahnhof Fangschleuse 4, 15537 Grünheide
Komentarze
Artykuł przeczytało 331 Czytelników