Na najważniejsze spotkanie biznesowe roku, jakim jest Forum Ekonomiczne w Krynicy, przyjechali, jak zwykle, politycy, przedstawiciele wielkich firm, eksperci, przedsiębiorcy, samorządowcy. Na krynickim Deptaku spotkać można było cały polityczny skład Polski, począwszy od premier i marszałka Senatu po prezesów wszystkich partii. Widocznie łatwiej rządzącym rozmawiać z samorządowcami o Polsce w warunkowych plenerowych, w przyjaznej atmosferze, z kawą w ręku aniżeli siedząc za masywnymi biurkami z całą armią telefonów.
W Krynicy rokrocznie odbywa się największa debata o Polsce i Polakach, tym razem z motywem przewodnim „Europa w obliczu wyzwań – zjednoczeni czy podzieleni”?
Na początku nieco statystyki! W sumie odbyło się sześć sesji plenarnych, ponad 180 paneli dyskusyjnych, wykładów, warsztatów i debat. Do tego prezentacje ogólnopolskie i regionalne oraz program kulturalny: spotkania autorskie, pokazy filmów, wystawy, koncerty, które pozwalały na mały relaks po całodniowych debatach. Uczestnicy Forum muszą zawczasu zadbać o dobrą kondycję fizyczną, by wytrzymać tempo przemieszczania się pomiędzy pawilonami.
XXVI edycja Forum Ekonomicznego została zdominowana przez kierownictwo rządzącej partii PIS z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele, premier Beatą Szydło, podległymi jej ministrami i senatorami. Miałam okazję zobaczyć przejazd delegacji rządowej i przemarsz prezesa przez Deptak z jego liczną świtą. Pokazowa pompatyczność odbierana była jednak z (nie)wątpliwą powagą.
Jeszcze rok temu miało się poczucie, że człowiek znalazł się w centrum polskiego biznesu i ma okazję zetknąć się z ekonomistami, przedsiębiorcami, szefami największych firm w Polsce, Europie Środkowej, z samorządowcami i politykami. Teraz ekonomiści na własnym wydarzeniu zostali wyparci z pierwszego szeregu przez rządzących polityków.
Obecne były liczne media, które także w tym roku miały wiele sensacyjnych tematów, np., kiedy Człowiekiem Roku ogłoszono premiera Węgier Viktora Orbána, idola Jarosława Kaczyńskiego. Dla przypomnienia w ubiegłym roku to zaszczytne miano otrzymał sam Prezes.
Premier Orbán znalazł się na liście kandydatów do nagrody Człowieka Roku Forum Ekonomicznego w Krynicy obok papieża Franciszka, lidera Komitetu Obrony Demokracji Mateusza Kijowskiego, Adama Nawałki, trenera reprezentacji Polski w piłce nożnej, przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego, profesora prawa Andrzeja Zolla, prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki i prezydenta Rumunii Klausa Iohannisa.
No comments!
W debatach wiele mówiło się o patriotyzmie gospodarczym, o tym, że kapitał ma narodowość – jak podkreślał minister finansów Mateusz Morawiecki – z czego ma wypływać zadanie ochrony własnego, polskiego kapitału. W praktyce dla zwykłego śmiertelnika ma to oznaczać preferowanie polskich produktów. Chciałabym to widzieć, jak Polacy zaczynają kupować garnitury z Bytomia, koszule z Wólczanki, buty z Otmętu, które jakością niczym sie nie różnią od zachodnich marek. Jednak lobbingu dla polskich marek nie uraczysz w żadnej gazecie, nawet w narodowej. Zobaczymy, na ile ta idea chwyci? Jestem ZA! W końcu to normalne, że każde państwo powinno dbać o własne interesy, w myśl zasady, że interes narodowy jest najważniejszy, i ta koncepcja przyświecała niemal w każdej debacie biznesowej.
Z uwagi na poszerzony program Forum o panel polonijny zrezygnowałam z uczestniczenia w tematach ekonomiczynch na rzecz polonijnych debat.
Forum polonijne
Po raz pierwszy, jak podają organizatorzy Forum, sprawom Polonii poświęcony został cały panel, którego inicjatorem był marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Nie do końca zgadzam się z tym stwierdzeniem, ponieważ już rok temu Wspólnota Polska z prezesem Longinem Komołowskim zapoczątkowała sesję polonijną na Forum Ekonomicznym 2015 roku. Jak zatem widać, trzymanie się faktów nie jest mocną stroną obecnej ekipy rządzącej.
Faktycznie, w tym roku przez trzy dni rozmawiano o Polakach za granicą. Odbyło się 13 paneli dyskusyjnych, w których brali udział niemal wszyscy przedstawiciele rządu odpowiedzialni za współpracę z Polonią i Polakami za granicą na najwyższym szczeblu.
O czym rozmawiano?
O polityce państwa wobec Polonii i Polaków za granicą, o emigracji zarobkowej – szansach czy zagrożeniu? Z relacji korespondentów polonijnych i Sekretarza Stanu MSZ Jana Dziedziczaka wynikało, iż Polacy nie będą masowo wracać do kraju. Odniosłam wrażenie, że „odpuszczono sobie” nasze powroty do kraju i że wszyscy bardziej się skupiają na powstrzymywaniu emigracji zarobkowej.
W związku z powyższym zmieniły się priorytety polskiej polityki wobec Polonii, w większym stopniu planuje się wykorzystanie intelektualnego potencjału Polaków za granicą, a szczególną opieką mają zostać otoczone dzieci emigrantów. Chodzi tu o wspólną politykę edukacyjną, naukę języka polskiego, jako podstawowy instrument podtrzymania polskości na obczyznie.
Marszałek Senatu zapewniał również, że państwo polskie chce realizować tak zwane „cele strategiczne” głównie w dziedzinie ochrony dziedzictwa narodowego, ochrony miejsc pamięci i tworzenie polskich elit. Słowo ELITY polonijne było dla mnie miłym zaskoczeniem, bo to swoiste novum. Do tej pory ścisła współpraca polskich władz ograniczała się do kontaktów Polonii zorganizowanej czyli prezesów czy przewodniczących stowarzyszeń i związków. Elit w ogóle nikt nie dostrzega, jakby ich – w odczuciu polskich władz – wcale nie było. A przecież nie brakuje na emigracji osób wybitnych, znanych, odnoszących sukcesy, wyróżniających się w środowisku. Dlaczego nie korzysta się z ich potencjału intelektualnego, nie wspiera finansowo pisarzy, artystów, dziennikarzy, muzyków, nauczycieli, którzy swoimi sukcesami i pozycją podnoszą prestiż Polaków za granicą? Wielcy Polacy są najzwyczajniej nieznani w Polsce, dlaczego tak się dzieje?
Wśród poruszanych na Forum Polonijnym tematów na uwagę zasługuje debata o tym, co jednoczy Polaków za granicą: kościół, język, kultura? Wymienione trzy czynniki są na pewno decydujące, tylko… nie wszyscy Polacy spotykają się w kościołach. Nikt nie zaprzeczy, że wierzący i wiara są ważnymi elementami, ale motorem krzewienia polskości są właśnie ludzie należący do elit.
Szeroko omawiany był aspekt wizerunkowy, dyskutowano m.in. o roli Polaków w kreowaniu marki państwa na arenie międzynarodowej, dbałość o dobre imię kraju. Często zapomina się, że pierwsze kroki polscy przedsiębiorcy chcący inwestować za granicą kierują do Polonii. Także Polonia może nawet bardziej niż Polacy w Polsce skutecznie walczą z negatywnymi stereotypami. Jednak to wcale nie oznacza, że powinniśmy być bezkrytyczni wobec polskiej polityki i ich przedstawicieli.
„Polonia to wielki skarb” – słyszy się często z ust przedstawicieli Senatu i rządu. To wyświechtane hasło nie wzbudza już wzniosłych emocji. Działam w środowisku mediów polonijnych od 20 lat i wiem, jaki jest stosunek polskich urzędników państwowych do Polonii. Interesują się nami, dopóki trwają na stanowiskach. Co gorsze, każda nowa ekipa zaczyna od negacji dorobku poprzedniej. Dobiera się doradców wg klucza partyjnego, zapominając, że na emigracji jesteśmy w większości neutralni. Szanujemy każdy nowo wybrany rząd, przedstawicieli Sejmu, Senatu i mało kogo, poza nielicznymi, interesuje przynależność partyjna.
W debatach panelowych uczestniczyło sporo przedstawicieli środowisk polskich z całego świata, także polscy politycy, samorządowcy, którzy przybyli na osobiste zaproszenie marszałka Senatu Karczewskiego. Polonia niemiecka, która de facto jest bardzo liczna i niezwykle aktywna w przestrzeni publicznej Niemiec, widocznie popadła w niełaskę marszałkowi, skoro nie zaproszono nikogo do zabrania głosu w panelach.
Jeśli chodzi o finansowanie Polonii to w tym zakresie nie zmieniło się nic. Wciąż trudno zrozumieć, dlaczego z naszych polonijnych pieniędzy realizuje się działalność mniejszości polskich na Wschodzie? Czyż na ten cel nie powinny być przewidziane inne środki finansowe.
O czym jeszcze rozmawiano na Forum w panelu polonijnym?
Właściwie żaden temat panelowy nie był czymś odkrywczym. Sytuacja Polaków w każdym kraju emigracyjnym jest inna, mówili dziennikarze polonijni, łączą nas jednak wspólne cele – pielęgnujemy mowę polską, kształtujemy tożsamość poprzez POLONIJNE MEDIA. To właśnie media odgrywają potężną rolę w propagowaniu polskości, które są nie wystarczająco wspierane przez rząd polski. Wydawcy, dziennikarze, fotoreporterzy muszą ponosić koszty i pracować dla idei podczas, gdy pieniądze marnowane są na kosztowne projekty o małym zasięgu społecznym? Jak długo jeszcze?
Dziennikarze polonijni – gdyż tę grupę reprezentuję – tworzą kontakty środowiskowe, pomagają w utrzymaniu więzi z krajem i promują Polskę w świecie. Jesteśmy wszędzie tam, gdzie coś się dzieje, gdzie mowa o Polakach. Ponosimy koszty dojazdu, opłacamy strony internetowe, kupujemy aparaty fotograficzne. Wprawdzie to nasza pasja, ale z jej owoców korzystają wszyscy, w tym państwo polskie.
Wnioski i postulaty kierowane do marszałka Senatu, by stworzyć fundusz reprezentacyjny Polonii na wyjazdy dziennikarzy, przedstawicieli różnych środowisk (pisarzy, artystów) pozostają wciąż bez echa. Promowanie polskości na emigracji państwo polskie nic nie kosztuje i jak słyszałam na Forum Polonijnym w Krynicy jesteśmy do tej roli najbardziej predystynowani.
Jeśli nowa władza deklaruje poważne otwarcie się na głos Polaków, to niech ten głos po krynickim panelu dotrze do naszych decydentów. W końcu wszyscy służymy jednej sprawie – krzewieniu dobrego imienia Polski poza granicami kraju.
Tekst i foto: Krystyna Koziewicz
Komentarze
Artykuł przeczytało 1 787 Czytelników