Moim zdaniem
Dość niespodziewanie do rangi jednego z najważniejszych problemów Polonii w Niemczech i Mniejszości niemieckiej w Polsce pojawił się problem subwencji na naukę języka ojczystego. Polskie władze oskarżają niemieckie o niedostateczne finansowanie nauki języka polskiego, z kolei niemieckie o niesprawiedliwe zmniejszenie środków finansowych na naukę języka mniejszości narodowych. Konfrontacja na argumenty przypomina grę w piłkę, zarówno jedna i druga strona odbijają w przeciwnym kierunku. Kto łamie zasady fair play, które każdy zna, ale nie każdy je stosuje. Kto – oto jest pytanie?
„Spiel ball zwischen Deutschland und Polen” to tytuł debaty w formacie online, jaki zorganizowała Polsko Niemiecka Fundacja na rzecz Nauki i Fundacja Współpracy Polsko – Niemieckiej. Przyczynkiem do wspólnej dyskusji był łatwopalny temat, jaki wywołała w środowisku Niemców w Polsce decyzja Sejmu z 4.lutego 2022 roku, która obniżyła subwencje oświatowe na naukę języka mniejszościowego. W praktyce okazało się, że chodzi tylko o język niemiecki, jako odpowiedź na rzekomy brak środków publicznych na nauczanie języka polskiego w Niemczech. Ustawa spowodowała dotkliwe obniżenie funduszy na naukę języka niemieckiego dla Mniejszości Niemieckiej w Polsce skutkiem czego zmniejszone zostaną godziny lekcyjne z trzech do jednej. Odebrane pieniądze MN trafić mają do polskich organizacji w Niemczech, jak: Związek Polaków w Niemczech spod Znaku Rodła, Polską Macierzą Szkolną, Kongresem Polonii Niemieckiej i Chrześcijańskim Centrum. Pytanie, dlaczego tylko do czterech, a nie pozostałych z ok. 300 istniejących organizacji?
O tym, jakie stanowisko zajmują polscy i niemieccy partnerzy, jeśli chodzi o Polonię i Mniejszość Niemiecką w Polsce rozmawiali zaproszeni goście w składzie:
Knut Abraham deputowany do Bundestagu, CDU
Rafał Bartek, Przewodniczący Sejmiku Województwa Opolskiego, Przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców (SKGD) na Śląsku Opolskim,
Marcin Król – Konsul Ambasady RP w Berlinie
Hans-Leo Dirks, radca ministerialny w Federalnym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Spraw Wewnętrznych, pełnomocnik federalny ds. Polonii,
Prof. dr Peter Oliver Loew – Dyrektor Niemieckiego Instytutu Polskiego oraz dr Kamila Schöll-Mazurek, Polska Federalna Sieć Uczestnictwa i Spraw Społecznych „Część Europy.
Prowadzenie: dr Agnieszka Łada-Konefał, zastępca dyrektora Niemieckiego Instytutu Polskiego.
Dla przypomnienia: w polsko – niemieckim traktacie z roku 1991 zostały przyznane te same prawa, które przysługują mniejszości niemieckiej w Polsce. Zatem przedmiotem troski powinno być, aby w realizacji odnośnych postanowień traktatu panowała w miarę możliwości symetria. Chodzi tu głównie o nauczanie języka polskiego i wysokość środków na ten cel.
Rafał Bartek – lider mniejszości niemieckiej w Polsce określił zaistniałą sytuację, jako dramatyczną. „To katastrofa z punktu widzenia edukacyjnego, społecznego i gospodarczego, bo Górny Śląsk to region wybierany przez wielu przedsiębiorców ze względu na znajomość kultury i języka niemieckiego niezwykle trudno jest prowadzić jakikolwiek dialog, jeśli dyskryminuje się polskich Niemców ze względu na narodowość, jako obywateli drugiej kategorii w Polsce. Mamy do czynienia z szantażem politycznym. Zamiast szukać dróg dyplomatycznych szczególnie przy nowym rozdaniu politycznym w Niemczech wzięto jako zakładników dzieci, obywateli polskich, to w najlepszym wypadku powrót do przeszłości”. Zmniejszenie liczby lekcji oznacza jawną dyskryminację i wprowadzenie podwójnych standardów dla różnych grup narodowościowych, co jest sprzeczne z art.1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
Z kolei niemieccy rozmówcy – radca ministerialny Hans -Leo Dirks i Knut Abraham – deputowany do Bundestagu krytycznie ocenili decyzje polskiego Sejmu, jako akt dyskryminacji i bardzo szkodliwej decyzji dla relacji polsko – niemieckich. Nieprawdą jest, iż Niemcy nie wspierają nauki polskiego, z wyliczeń ministerstwa wynika, że ponad 14 tys. uczniów szkół średnich uczą się w Niemczech języka polskiego jako ojczystego. W 2020 roku skorzystało z niemieckich dotacji oświatowych w wysokości 202,3 mln euro (937 mln PLN).
Tak a propo, byłoby dobrze, ażeby niemiecka strona udostępniła źródło danych, które są aktualnie rozpowszechniane. Niemieccy urzędnicy przyznali, iż główną przeszkodą w kwestii finansowania jest terytorialne rozproszenie polskiej społeczności, co utrudnia ustalenie zapotrzebowania na naukę języka polskiego. Wielką pomoc można by uzyskać poprzez polonijne organizacje, które lepiej znają swoje środowisko i potrzeby, aniżeli urzędnicy.
Kamila Schöll – Mazurek w swoim wystąpieniu poruszyła wielowątkowe aspekty Polonii w Niemczech. Chodzi przede wszystkim o to, że polskie władze z powodu braku wsparcia finansowego nie mogą rozwijać silnych struktur polonijnych, dlatego są słabe i wpływ na niemieckich partnerów jest mało efektywny. Co gorsze, nie robi się nic, by integrować polską wspólnotę, wręcz odwrotnie dzieli się ze względów politycznych. Jedynie wybrane organizacje uznawane są przez dyplomację polską za prawdziwych reprezentantów Polonii w Niemczech. A przecież w Polonii niemieckiej nie ma organizacji, która byłaby antypolska. Polacy w Niemczech mają różne opinie, poglądy, sympatie, jednak nigdy nie działali na szkodę Polski. Wręcz odwrotnie, wystarczy zasięgnąć informacji na stronach internetowych organizacji polonijnych. Być może sytuacja wkrótce nieco się zmieni, obserwuje ruchy nowego konsula, który stara się nawiązywać kontakty z Polonią. Wierzę, że wspólne kontakty, rozmowy wyjdzie nam wszystkim na dobre pod warunkiem, że będzie kontynuowany dialog, jak za dawnych lat.
Faktem jest, że Kamila Schöll-Mazurek, jako jedyna reprezentantka polonijna zareagowała na decyzje Sejmu w specjalnym oświadczeniu: „ niesprawiedliwość została wykorzystana w imię niesprawiedliwości”. Strona polska(Sejm RP i ME) wraz z prorządowymi organizacjami polonijnymi same podjęły się aktu sprawiedliwości społecznej zapominając, że zobowiązani są do przestrzegania traktatu z rok 1991. Skoro twierdzi się, że w Niemczech mieszka 2 mln Polaków, to dlaczego nie rozwiązuje się innych problemów, jak: bezdomnych, poradnictwa dla kobiet czy opieki prawno – socjalnej polskich pracowników, w tym także nauki języka niemieckiego.
Nowy Konsul Marcin Król w swojej wypowiedzi podobnie, jak jego poprzednicy dokonał tradycyjnej wyliczanki, ile Polska wydała pieniędzy na Mniejszość Niemiecką. Kwoty imponujące zawstydzając niemieckich dyskutantów, nie wiadomo tylko jakie konsul posiada dowody stwierdzające, że niemiecka strona odmawiała finansowanie projektów oświatowo – kulturalnych.
W dyskusji poruszony został również temat statusu polskiej mniejszości w Niemczech. Otóż, polskie rządy i niektóre organizacje polonijne w Niemczech od lat toczą spór o przyznanie Polakom w Niemczech statusu mniejszości oraz związane z tym fundusze, które pozwoliłyby na realizowanie programów edukacyjnych i kulturalnych. Nie rozumiem dlaczego niepotrzebnie traci się energię na walkę z „wiatrakami”, w kółko Macieju wciąż stawiane są żądania przywrócenia utraconego statutu skoro Polacy przybyli do Niemiec dobrowolnie. Nas Polaków w Niemczech Ojczyzna nie opuściła, jak to było w przypadku Polaków na Litwie, Łotwie, Białorusi, Ukrainie czy u Niemców. Istniejące Prawo niemieckie nie przyznaje Polakom statusu mniejszości narodowej.
Przypominam sobie, że dawny działacz polonijny śp. adwokat Stefan Hambura 24 sierpnia 2009 r. złożył na ręce kanclerz Angeli Merkel list z apelem o formalne anulowanie prawnie obowiązującego rozporządzenia z mocą ustawy. W magazynie Kurierze Polonica opublikowane zostało pismo i odpowiedź, która dla adresatów była wprawdzie mało satysfakcjonująca, ale jasna i konkretna. W świetle niemieckiej konstytucji Polacy w Niemczech nie są ludnością autochtoniczną, innymi słowy – nie zamieszkują z dziada pradziada, jak przed wojną ze zwartych obszarów. Koniec. Kropka.
Przez ponad 30 lat od istnienia traktatu Polonia niewiele skorzystała z możliwości, jakie dają konkretne traktatowe zapisy, m.in. do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych i instytucji służących ochronie tożsamości kulturowej.
Reasumując ten temat i poniekąd debatę. W celu przywrócenia właściwych proporcji w zakresie uprawnień dla Polaków w Niemczech, niezbędne jest działanie odpowiednich władz i urzędów Rzeczypospolitej Polskiej jako strony traktatu, adekwatne do działania odpowiednich władz i urzędów Republiki Federalnej Niemiec, jako strony traktatu, dla Niemców w Polsce. Tylko to może doprowadzić do poprawy istniejącej sytuacji. Takie działania rządu RP są wszak całkowicie uprawnione. Organizacje polonijne mogą wiele pomóc w obronie interesów Polonii, ale to o wiele za mały format do przezwyciężenia impasu w relacjach polsko – niemieckich. Szczerze mówiąc nie wiem, po czyjej stronie jest teraz piłka?
Krystyna Koziewicz
Komentarze
Artykuł przeczytało 928 Czytelników