Odwaga jest tym, czego potrzeba, aby wstać i mówić. Odwaga jest również tym, czego potrzeba, aby usiąść i słuchać...Winston Churchill
Dłuższy pobyt w Polsce to okazja do rozmów i spotkań z przypadkowymi rodakami, zarówno starszego jak i młodego pokolenia. Okazuje się, że każde miejsce jest dobre na rozmowy, czy to jest jazda pociągiem lub autobusem, czekanie na przystanku, zakupy w sklepie czy sesja w gabinecie fryzjerskim. Lubie przysłuchiwać się głosu ulicy, to dla mnie najbardziej wiarygodne źródło informacji o aktualnych nastrojach, poglądach ludzi z różnych sfer.
Jednak najważniejsze są dla mnie kontakty z najbliższą rodzina, z ludźmi, którzy, jakie to rzadkie w dzisiejszych czasach, pracują w swoich zawodach. Całe szczęście, że każdy z nich wybrał konkretny kierunek kształcenia się, taki, który daje im gwarancję pracy na całe życie. Inna sprawa to zarobki i pytanie, czy da się z nimi w miarę dobrze żyć? Szału nie ma – powiadają – niczego wielkiego się nie dorobili, zwłaszcza w ostatnim czasie – przy galopujących cenach pewnie będą wegetowali aż do emerytury. Już dzisiaj luksusem jest pójście na koncert zespołu muzycznego, czy weekendowy wyjazd z grupą zaprzyjaźnionych osób. Z grupą, bo wówczas koszty są mniejsze. Wyjście na miasto tylko wtedy, kiedy coś się dzieje w kulturze, sporcie. Na tematy polityczne z młodymi się nie pogada, po prostu nie interesują ich programy polityczne ani propagandowa „mowa trawa”, z którą absolutnie się nie utożsamiają. To nie jest ich język, ta mowa oskarżeń, pomówień, nienawiści, kultu jednostki, propagandy sukcesu, bałwochwalstwa. Młodzi nie chcą wchodzić w jakieś układy, układziki dla jakichkolwiek korzyści, nawet jeśli szefowie przypominają swoim pracownikom, że powinni być zadowoleni, że w ogóle maja pracę. Było mi smutno, gdy słyszałam, jak wielka dzieje się niesprawiedliwość w zakładach pracy, zwłaszcza kiedy trzeba podwyższyć pensje. A trzeba, bo takie zarządzenie wydaje premier rządu. Pracodawcy wściekają się i dokładają pracownikom jeszcze więcej roboty. Młodzi praktycznie nie mają na nic wpływu, boją się walczyć o swoje prawa, żeby nie stracić pracy. A przecież potrzeba nam rozmów, by jasno wyrażać swoje poglądy na dany temat, bronić swojego zdania, ale też z szacunkiem i zrozumieniem słuchać, co mówi do nas szef, koleżanka, matka, babcia, znajomy.
„Nic pożądańszego a nic trudniejszego na ziemi, jak prawdziwa rozmowa” – Adam Mickiewicz
Dorosłych oceniają młodzi negatywnie, uważają ich za moralnie zdeprawowanych i trudno się dziwić, gdy widzą, że rzekomo firma ledwo dyszy – a to słyszą od szefostwa – tylko jakoś dziwnie kierownictwo opływa w maśle. Młodzi to widzą, nie są ślepi, nikt im ciemnoty nie wciśnie. Upartyjnienie i upolitycznienie życia społecznego stało się dla młodych nie do zaakceptowania, a tylko nieliczni karierowicze garną się do polityki. Obrzydzenie budzi bezustanne ujadanie jeden na drugiego w debatach publicznych, w których nikt nie spiera się na argumenty, tylko personalnie wzajemnie i bez pardonu atakuje.
Wielu młodych ludzi, których spotkałam na przykład w pociągu, pracuje na emigracji, chwalą sobie klarowne przepisy, dobre zarobki, szacunek pracodawcy i możliwość szybkiego dorobienia się mieszkania, kupna samochodu, założenia rodziny.
Na tematy polityczne dyskutują przeważnie starsi ludzie, okazuje się, że największą pogardą „cieszy” się Tusk (rzekomo cichy złodziej), w dalszej kolejności Wałęsa opluwany i odsądzany od czci i wiary, a wreszcie cała formacja PO. Można powiedzieć, że przemysł pogardy ma się dobrze, jest lekkostrawny dla zwolenników rządzącej partii, która oszalała na punkcie antyniemieckości. Nie byłam w stanie zrozumieć nagonki na wszystko, co niemieckie. Ciekawe, jakiego Polska chce mieć sąsiada po zachodniej stronie granicy? W ogóle nie umiałam sobie poradzić z nawałem ataków na Niemcy, nie rozumiałam, dlaczego nie wybiera się dróg dyplomatycznych, tylko klepie farmazony w mediach, bzdury ogłupiające społeczeństwo, umęczone wojną polsko-polską.
A przecież mieliśmy piękny okres, po 1989 roku, kiedy potrafiliśmy ze sobą i z innymi normalnie rozmawiać. Trzeba pamiętać o jednym – politycy przeminą, odejdą w niepamięć, zatem bądźmy sobą, „bez względu na względy”.
Komentarze
Artykuł przeczytało 490 Czytelników