Drzewo dla Berlina od Polonii

…W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa, tylko liście…

Niejednemu z nas krążą po głowie myśli,  że dobrze byłoby zrobić coś dla Ziemi i miejsca w którym się żyje. Pomysł sadzenia drzew pojawił się dawno temu, podczas pobytu w Toronto. Spacerując po alejkach parkowych zauważyłam zawieszone na drzewach tabliczki z nazwiskami lub nazwami firm – były to informacje o tym, kto jest sponsorem tej konkretnej sadzonki. Pomyślałam wówczas, że kontynuowanie tej pięknej idei warto byłoby zacząć od siebie. I tak posadziłam pierwsze „moje drzewko” –  koło domu mojego syna w Toronto.

Po przyjeździe do Polski sadziłam kolejne drzewa podczas wizyt u znajomych, którzy mieli własne domki z ogrodem. Zamiast prezentu powitalnego czy urodzinowego  kupowałam sadzonki drzew, przeważnie iglastych.Jedno drzewko posadziłam u znajomego w Lęborku, drugie u brata w Krynicy Zdroju i jeszcze jedno u znajomej pod Opolem.

Ponad rok temu przeczytałam w prasie o kampanii „Drzewo dla Berlina”. Najpierw była mowa, tak po dziennikarku, o tym, że Berlin posadzi pół miliona drzew, potem urząd ds. zieleni miejskiej podał konkretną ilość: 330.000, które uzupełnią zieleń uliczną miasta. Przyszło mi wtedy do głowy, że warto byłoby się włączyć do tej akcji i posadzić drzewko z okazji przyznania Oldze Tokarczuk Literackiej Nagrody Nobla. Tak a propo, to myślałam o innych polskich noblistach, chciałam jednak zacząć od Tokarczuk. Kiedy publicznie na zebraniu Polskiej Rady  powiedziałam o tej inicjatywie, zbiła mnie z tropu odpowiedź, że już ktoś realizuje podobny projekt. „To robi Magda”, powiedziano mi. Przestałam się więc zajmować „polskim drzewem w Berlinie”, aż do momentu, kiedy szef Biura Polonii  w gronie współpracowników zadał pytanie, jak by tu w Berlinie upamiętnić stulecie Bitwy Warszawskiej? Zasugerowałam pomysł z posadzeniem drzewa, co też zostało dobrze odebrane, a inicjatywie przyklasnęła też Ewa, sekretarka Biura. Tak więc zaczęło się poszukiwanie dróg i sposobów posadzenia „naszego” drzewa. Spotkałyśmy się we trzy, Ewa,Magda i ja.

w miejsce wysuszonego drzewa na Warschauerstr. planujemy posadzić drzewo od Polonii

Okazało się, że sprawa utknęła już na etapie poszukiwania urzędowych sposobów, czyli zaczynamy od zera. Biuro obiecało patronat i pomoc organizacyjną, a poszukiwaniem odpowiedniego miejsca zajęłyśmy się najpierw we trzy, a potem we cztery. Tak zawiązał się (kobiecy) komitet sadzenia polskiego drzewa w Berlinie, złożony w porządku alfabetycznym z Eli, Ewy, Krystyny i Magdy. Poszukiwałyśmy miejsc o interesującej lokalizacji, związanej z polskim nazewnictwem lub historią.

Ewa w miarę szybko porozumiała się z właściwym wydziałem we władzach Berlina i dowiedziała się, jakie są obwiązujące procedury. Otóż, ażeby posadzić drzewo trzeba znaleźć sobie miejsce już wytypowane przez urząd (są, jak się okazało odpowiednie listy), ale jeśli nie ma na liście idealnej lokalizacji, to można poszukać tam, gdzie się nam to nasze drzewo „marzy”, miejsca po ściętym drzewie lub znaleźć drzewo przeznaczone do ścięcia. Szukać mamy tylko na ulicach – w ramach akcji 330 tysięcy drzew dla Berlina nie dosadza się drzew w parkach.

Posadzenie nowego drzewa na ulicy kosztuje 2.000 euro, a w sumie tej mieści się nie tylko sadzonka i akcja posadzenia drzewa, ale przede wszystkim opieka nad nim przez najbliższe lata. To ważne, bo obecne suche i gorące lata, na pewno sprawiają, że młode drzewa trzeba często i intensywnie podlewać.

Sponsor wpłaca 500 euro, resztą finansuje miasto.

Nie minęło parę dni i sprawa nabrała tempa. Już w Zielony Świątki Samozwańczy Kobiecy Komitet Sadzenia Sadzonki (SKKSS) znalazł pierwsze fantastyczne miejsca na drzewo od Polaków i Polonii Berlina.

Od samego początku w grę wchodziła ulica Warschauer Strasse – ze względu na nazwę, ale też z uwagi na partnerstwo obu stolic oraz tegoroczne rocznicowe obchody Bitwy Warszawskiej. Kolejne fantastyczne miejsce to ulica w pobliżu parku Volkspark Friedrichshain, gdzie stoi pomnik Polskiego Żołnierza z naszym polskim godłem narodowym i napisami po polsku „Za Naszą i Waszą Wolność”. Kolejna propozycja to Askanischer Platz, gdzie być może w przyszłości stanie pomnik polskich ofiar II Wojny Światowej. I wreszcie wytypowałyśmy nader oryginalne  miejsce, bo sam środek Berlina, na Kreuzbergu.Tuż obok można by dosadzić nawet dwa drzewa, bo niedawno wichura złamała tu dwa drzewa. Marzy mi się, byśmy tu kiedyś posadzili drzewa dla naszych dwóch noblistek, Olgi Tokarczuk i Wisławy Szymborskiej.

Nasz akcja dopiero rozpoczęła się, jeszcze wiele przed nami…

***
Dodam tu jeszcze kilka przemyśleń na temat niemieckiej polityki sadzenia drzew przy ulicy. Właściwie człowiek na co dzień przywykł do tego, że widoki, jakie widzi, są, jakie są i nie zwraca uwagi na to, co go otacza. Dopiero teraz, kiedy z uwagą wypatrywałam wolnych miejsc po ściętych drzewach, zobaczyłam, że berlińskie ulice toną w zieleni. Całe miasto wygląda niczym jeden wielki park, w którym znajduje się dwa i pół tysiąca parków i ogrodów publicznych oraz, oczywiście, niezliczona wprost ilość ogródków przy domach i kamienicach oraz ogródków działkoowych.

 

To nie park, to ulica Alexandrinenstrasse widziana z balkonu 6. piętra

Drzewa są dla nas ważne

Zwłaszcza drzewa rosnące wzdłuż drogi to dobrodziejstwo dla pieszych i kierowców.Drzewa wzmacniają koncentrację kierowcy i pozytywnie wpływają na jego samopoczucie, obniżając stres i napięcia. Drzewa skutecznie pracują nad tym, byśmy mieli czym oddychać, pochłaniając 70% zanieczyszczeń napływających z ruchliwej ulicy.Drzewa tłumią też hałas i wibracje setek i tysięcy przejeżdżających po mieście aut. Tworzą i stabilizują klimat – chłodzą w czasie upału, osłaniają w czasie mrozów, wiatrów, ulew. Swoją ochronę w takim samym stopniu zapewniają naszym budynkom, ogrodom, uprawom, co nam samym. Każdy z nas łatwo odczuwa zbawcze działanie drzew, gdy tylko w czasie upału z odsłoniętej drogi wjedzie lub wejdzie w zacienioną aleję. Dotyczy to w równej mierze podróżujących w samochodach z klimatyzacją, co i bez.

Drzewa wiążą glebę, zabezpieczając nas przed osuwiskami i erozją, to coraz ważniejsza ich funkcja w czasach coraz gwałtowniejszych opadów i powodzi. Działają jak żywe zbiorniki retencyjne pochłaniając nadmiar wody w okresach deszczowych i uwalniają ją w czasie suszy. Jedno drzewo wyparowuje w ciągu doby setki litrów wody.

Drzewa poprawiają nastrój, ich widok uspakaja, relaksuje, człowiek potrzebuje kontaktu z przyrodą i zielenią. Drzewa odgrywają bardzo znaczącą rolę dla życia na Ziemi. Jako największe rośliny, dzięki funkcjonującemu na ogromną skalę procesowi fotosyntezy, najskuteczniej produkują tlen w atmosferze. Jeden hektar lasu liściastego może wyprodukować około 700 kg tlenu, co stanowi dobowe zapotrzebowanie na tlen ponad 2500 ludzi.  Jedno drzewo wytwarza w ciągu roku tlen wystarczający dla 10 osób.Rośliny drzewiaste są też doskonałym „konsumentem” CO2 z atmosfery, przez co w znaczny sposób łagodzą efekt cieplarniany i stabilizują klimat na Ziemi.

Drzewa produkują też największą spośród wszystkich roślin lądowych ilość substancji organicznych, które są pokarmem dla ludzi i zwierząt oraz głównym budulcem ich ciał. Rośliny drzewiaste stanowią najważniejszy składnik lasów, tworzą środowisko życia dla wielu gatunków roślin i zwierząt. Ich obecność i stan zdrowia ma wpływ na różnorodność biologiczną środowiska naturalnego Ziemi.

Jedno wiemy na pewno, że Jonasz Kofta miał rację, pisząc i śpiewając…w  żar epoki użyczą wam chłodu, tylko drzewa, tylko liście…

 

 

Komentarze

komentarzy


Artykuł przeczytało 1 516 Czytelników
Pin It