XXIV Forum Ekonomiczne w Krynicy zbiegło się w tym roku z ważnymi dla Polski rocznicami: 10 lat w Unii Europejskiej, 25 lat przemian gospodarczych w okresie transformacji, 25 lat europejskiej Jesieni Ludów, 5 lat partnerstwa wschodniego.
Do Krynicy Zdroju zjeżdżają się każdego roku najwybitniejsi eksperci z branży światowego biznesu, a Forum Ekonomiczne stało się rozpoznawaną marką o prestiżowym dla Polski znaczeniu. Mówi się tu nie tylko o gospodarce, ale i o polityce i społeczeństwie, dokonuje się analizy i podsumowania wszystkich dziedzin życia Polski, Europy, a także świata. Na krynickim deptaku wprawdzie wciąż jeszcze dominował język polski, jednak coraz częściej dało się słyszeć rozmowy po angielsku, niemiecku, rosyjsku, hiszpańsku. Jednym słowem – umiędzynarodowiło się Forum, co może tylko zaświadczać, że polskie przedsiębiorstwa zaczynają na dobre ekspandować w świecie. Partnerzy zagraniczni doceniają konkurencyjność, przemyślaną strategię i wiarygodność, poza tym znikają bariery, a drzwi stoją otworem dla polskich przedsiębiorców. Ekspansja firm i kapitału zaczyna się wszystkim opłacać, Forum zdaje się temu zadaniu doskonale służyć, bo gdzie indziej, jak nie w Krynicy można zaprezentować cały polski potencjał, mierzyć się z najlepszymi i podbijać zagraniczne rynki. Warto kontynuować zarówno formułę, jak i markę, jaką wypracowało sobie Forum.
Debatowano najczęściej o Polsce, jej obecnym stanie, osiągnięciach i strategii rozwojowej na kolejne lata. Dyskutowano o tym, jak Polska wykorzystała swoją szansę w ostatnim 25-leciu. Podczas głównej sesji plenarnej dyskusja toczyła się z udziałem dwóch prezydentów – Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego. Reasumując, a tylko własną percepcję mogę zaprezentować, w ocenie prezydentów i ekspertów w zależności od opcji politycznych, dla jednych wypadliśmy bardzo dobrze, nawet dało się słyszeć stwierdzenie „cud nad Wisłą”. Inni z tzw. prawicowych kręgów negowali sukces i wszystko co Tuskie łącznie z awansem na szefa Unii Europejskiej. Całe szczęście, że głos partyjnych działaczy i ideologicznych propagandystów nie zyskał spodziewanego odzewu, bowiem w tym jakże wielkim wydarzeniu liczył się wyłącznie głos ekspertów do spraw ekonomii.
Co się Polsce nie udało w ostatnim ćwierćwieczu to stworzenie kapitału społecznego. Wszyscy uczestnicy panelu zgodzili się z tym stwierdzeniem, bo przecież nie ufamy sobie i sami dla siebie stanowimy zagrożenie. Sukces Polski jest kruchy, jesteśmy gigantami energii społecznej, jesteśmy kreatywni, działamy dynamicznie, ale nie radzimy sobie z dbałością o struktury państwa. Nie dopracowano się europejskiego modelu społeczno-gospodarczego. Świat polityki stał się zagrożeniem dla Polski – powiedział prezydent Lech Wałęsa, „ obecny system nadaje się do natychmiastowej poprawki”.
W Krynicy w ponad 180 panelach dyskusyjnych został gruntownie podsumowany stan polskiej gospodarki i życia społecznego. Tematy były różnorodne i obejmowały całokształt zagadnień ze wszystkich dziedzin życia.
Z uwagi na dużą rozpiętość i różnorodność problemów wybierałam tematy o charakterze uniwersalnym, interesowała mnie emigracja, bezpieczeństwo informacji, polityka klimatyczna, ochrona środowiska, religia oraz tematyka wyzwań współczesnej Europy. Głównym tematem Forum Ekonomicznego był na pewno konflikt na Ukrainie, który budził najwięcej emocji. Nie było tu jednomyślności, najczęściej panował sceptycyzm, jeśli chodzi o pomyślne rozwiązanie konfliktu.
Jako niezależna obserwatorka Forum Ekonomicznego wyrażam tu podziw dla sprawnej organizacji wydarzenia. Na liście panelistów figurowały nazwiska z najwyższej półki, było wiele znanych osobistości, z kręgów dyplomacji, prezydenci, jak np. były premier Hiszpanii Jose Luis Rodrigues Zapatero. Ciekawie było poobserwować zarówno zagranicznych, jak i polskich polityków. Ci ostatni – zazwyczaj nieprzystępni dla dziennikarzy, wręcz nieosiągalni, znikali po sesjach, do kamer telewizyjnych podchodzili jednak ochoczo. Unikali jednak mało znanych mediów, nie dając ich przedstawicielom żadnych szans na zdobycie choćby mini wywiadu. Dziwiła mnie postawa zwłaszcza polskich polityków, którzy dumnie spacerowali po deptaku, spoglądając złowrogo na obce im z wyglądu twarze. Jakże inaczej zachował się premier Zapatero, który niezapowiedziany odwiedził wieczór hiszpański ”Kolory Andaluzji” z udziałem młodych artystów hiszpańskich. Wizyta prominenta była dla artystów wielkim zaskoczeniem. Jak bardzo czuli się zaszczyceni to trzeba było zobaczyć na własne oczy. Trochę im zazdrościłam, nasi rządzący nie mają zwyczaju spotykać się ze swoimi rodakami podczas wizyt zagranicznych, a Zapatero poświęcił dwie godziny na spotkanie z garstką hiszpańskich rodaków. Premier rozmawiał z każdym, kto do niego podszedł, częstował się kanapeczkami, popijał wino z artystami. Można nawet było wznieść toast. Czy możliwy jest podobny scenariusz z udziałem polskich polityków? Wątpię i to jest jedyna smutna refleksja, jaką wywiozłam z Forum Ekonomicznego. Nie zapomnę tych kamiennych twarzy, tej wyższości, tego unikania rozmów … pewnie korona by z głowy spadła.
Natomiast najbardziej sympatyczni, wręcz najmilsi, skłonni do rozmów okazali się burmistrzowie i prezydenci małych miast. Mile wspominam burmistrzów Krasnegostawu, Grodziska Mazowieckiego, Krynicy, Muszyny. Oni przyjeżdżają na Forum, by być na bieżąco w sprawach ważnych dla ich gmin i miast, sprawy, które mają znaczenie dla ich efektywności, co sprawia, że podczas forum szukali dróg bezpośredniego dojścia do wojewodów, marszałków, ministrów, prezydentów.
Forum to przede wszystkim debaty, kontakty indywidualne, rozmowy biznesowe, to także prezentacja regionów, firm oraz bogaty program imprez towarzyszących.
Krystyna Koziewicz
Komentarze
Artykuł przeczytało 1 773 Czytelników