Foto: Stefan Dybowski
Od zarania istnienia Polskiej Rady niezmienny był zawsze jej podstawowy cel, a mianowicie tworzenie wspólnoty dbającej nie tylko o język i kulturę polską w Niemczech, ale dającej poczucie więzi narodowej. Wspólnotę polską stanowią konkretni ludzie, angażujący się w różnorodną aktywność kulturalną, ci którzy podkreślają jej polski, narodowy charakter. Taka polska wspólnota jest przestrzenią, w której odnajdujemy nasz największy skarb – innych ludzi, tych, którzy pracują społecznie, działają, wspierają. Co aktywniejsze grupy, których jest bardzo wiele w Berlinie, promieniują szeroko, stając się małymi „instytutami“ kultury polskiej. Ich pozytywna energia motywuje do aktywności innych, którzy podejmują pracę czasem głównie dla dobra swoich członków, ale zawsze – dla kultury, którą reprezentujemy. Polacy nadają koloryt miastu, podkręcają dynamikę, są jednym z ważnych kamyczków w mozaice różnych narodowości i mentalności, jaką jest stolica Niemiec.
Jesteśmy stałym elementem kultury niemieckiej, a jednocześnie wciąż się przemieszczamy, nieustannie wędrujemy mostami przez Odrę i Nysę, a niektórzy z nas pamiętają też, że to my, my też, przyczyniliśmy się do ich budowy. Polonia jest ukrytym mistrzem niemieckiej integracji. Osoby pochodzące z Polski w pełni uczestniczą w Niemczech w codziennym życiu, piastują wysokie i odpowiedzialne stanowiska, pełnią wiele ważnych funkcji społecznych, a przy tym oficjalnie i wcale się z tym nie kryjąc pielęgnują tradycję, język i kulturę kraju ojczystego.
„W ostatnich latach powstało w Niemczech sporo nowych polskich organizacji wywodzących się z kręgu społeczeństwa obywatelskiego. Ich członkowie deklarują swe polskie pochodzenie i jednocześnie aspirują do głębokiego zaangażowania na rzecz społeczeństwa niemieckiego – kraju, w którym dzisiaj żyją. Powstają inicjatywy na rzecz polsko-niemieckiej współpracy kulturalnej, oświatowej, gospodarczej, sportowej. Zakres zaangażowania Polaków w sprawy społeczeństwa obywatelskiego jest dziś znacznie szerszy niż 20 lat temu. Powstały wspaniałe nowoczesne pomysły integracyjne. Organizacje te nie chcą być przedłużonym ramieniem polityki, ani niemieckiej, ani polskiej. I doprawdy nadszedł czas, aby odpowiedzieć na te potrzeby, w większym stopniu prezentować szeroki wachlarz środowisk polskiego pochodzenia w Niemczech, eksponować szczególnie nowe oblicze młodej Polonii i je akceptować”- powiedział pełnomocnik rządu w Nadrenii Północnej-Westfalii do spraw Polonii, Thorsten Klute.
Przy okazji zbliżającej się kolejnej edycji nagrody polonijnej „Najlepszy z Najlepszych” wspomnieć należy wszystkich tych działaczy, którzy angażowali się i angażują w budowanie wspólnoty polskiej. To właśnie im należą się słowa podziękowania. Niestety, wokół starych działaczy polonijnych pogorszył się klimat i trudno zrozumieć fakt, dlaczego w ostatnim czasie prowadzi się na nich bezpardonową nagonkę, co zapewne negatywnie odbije się na kontynuacji ich standardowych projektów. Zakulisowe ataki i próby dyskredytowania dotychczasowych osiągnięć polonijnych liderów budzą nie tylko sprzeciw, ale sprawiają, że ludzie ci powoli zaczynają się wycofywać z publicznej aktywności. Już dzisiaj wiemy, że Polonusi, którzy licznie spotykali się na rozmaitych Ewentach, znikną z mapy kulturalnej Berlina, co wkrótce odczują liczni zwolennicy Polskiej Rady czy Biura Polonii. Co gorsze, udział w tym niezbyt eleganckim procederze biorą udział przedstawiciele władzy, którzy przecież odpowiadają statutowo za kontakty z przedstawicielami Polonii. Jeden z nich, ledwo objął oficjalnie urząd, już publicznie zanegował dotychczas legalnie istniejące struktury organizacyjne. W tym miejscu narzuca się pytanie, komu zależy na ich dezorganizacji?
Mieszkam 31 lat w Berlinie, aktywnie działam w środowisku polonijnym od ponad 25 lat, przeżyłam wielu ambasadorów i konsulów z którymi Polonia zawsze świetnie się dogadywała. Mogę to udowodnić, bo zbieranie dokumentacji tych kontaktów stało się moim prywatnym hobby. Na pewno jest więcej osób takich jak ja, które potwierdzą to, że się tak wyrażę, „bez żadnego trybu“. Dlaczego więc dzisiaj nie można ze sobą rozmawiać otwarcie, dlaczego gdzieś, za kulisami prowadzi się politykę z osobami, które pojawiły się właściwie znikąd? Pojawia się pytanie – jaką misję mają one do spełnienia?
Toteż cieszy fakt, że nagroda polonijna „Najlepszy z Najlepszych” jeszcze raz zostanie w tym roku uroczyście przyznana. Może po raz ostatni. Tak jak dotychczas Polacy w Berlinie byli widoczną grupą etniczną, tak wkrótce może się okazać, że przestaniemy istnieć w dotychczasowej, sympatycznej formie. Wyrósł nagle wokół nas mur światopoglądowy, w myśl zasady, kto nie jest z nami, ten jest przeciwko. My jednak pozostaliśmy tacy sami, niezmienni w naszych przekonaniach, wartościach i działaniach dla dobra wspólnoty polskiej. To nie my odrzucamy rodaków ze społeczności polonijnej, nie ma ani jednego przykładu na to, że ktokolwiek został wykluczony.
A jednak wyrósł mur. Upadł mur, niech żyje mur! – chciałoby się skonkludować.
A ja wiem, że jeszcze będzie pięknie, jeszcze będzie normalnie.
Komentarze
Artykuł przeczytało 1 328 Czytelników