Red Lips

Red Lips – To co Nam było …

D.S: Większość ludzi usłyszało pierwszy raz wasze kawałki na Must be The Music, ale skąd tak naprawdę jest zespół Red Lips ?

Red Lips: Zespół Red lips powstał z prawdziwej i głębokiej potrzeby robienia muzyki, która wychodzi prosto z serducha. Moje wcześniejsze doświadczenia przy rożnych autorskich projektach, to nigdy nie było to co naprawdę chciałam grać. Jako 18-nastolatka dostałam propozycję udziału w składzie, który od początku był ukierunkowany na zarobienie szybkiej kasy. Nie dlatego jednak się zgodziłam. Przyjęłam ją, ponieważ to była dla mnie wtedy jedyna opcja robienia czegokolwiek muzycznego. Skończyłam szkołę średnią, przyjechałam do Warszawy na studia i chciała śpiewać. Byłam niedoświadczoną i nieświadomą pewnych mechanizmów wokalistką, dlatego brałam wtedy to co było. Minęło kilka lat i z dnia na dzień czułam, że potrzebuję zupełnie innej przestrzeni muzycznej. Tak też wspólnie z Lazerem zdecydowaliśmy, że to najwyższy czas, żeby stworzyć coś własnego, czyli taki zespół, który będzie mój od początku do końca. Żeby nikt nie mówił mi co mam śpiewać, w jaki sposób, jak mam się ubierać i co mówić. Tak właśnie w 2009 roku powstał projekt Red Lips, a każdy kolejny rok to krok milowy w dążeniu do naszego, wymarzonego ideału. Pewnie nigdy go nie osiągniemy, ale każdego dnia jesteśmy coraz bliżej 🙂

D.S: Wiem że ten program to tylko część Waszej wspólnej przygody. Czy możesz Nam powiedzieć jakie macie wspólne sukcesy wraz z grupą Red Lips?

Red Lips: Pierwszy i najważniejszy to oczywiście – jak słusznie zauważyłeś – udział w Must Be The Music. Ja jednak za swój największy sukces uważam, to że dopięłam swego. Od wielu lat dążyłam do stworzenia własnej kapeli, która na swój sposób będzie niezależna. I tak się stało. Mam poczucie, że mimo tego, że nasza muzyka trafiła do mainstreamu, to udało nam się przemycić naszą muzyczną tożsamość i niezależność. Tworzymy ją tak jak chcemy. Nie próbujemy dostosować jej do aktualnych trendów, tworzymy ją tak jak czujemy i okazuje się, że polska publiczność chce jej słuchać. To właśnie największy sukces, który przekłada się na liczby w postaci ilości wyświetleń na YT, czy frekwencje na naszych koncertach.

D.S: Jak wiadomo Ruda to Twój pseudonim artystyczny, ale czy to tylko z racji wyglądu czy masz też diabełka w sobie ukrytego i diabelski temperament?

Red Lips: Z całą pewnością coś w tym jest. Mam znajomych, którzy twierdzą, że rudy to nie kolor rudy to charakter więc jeśli mielibyśmy rozpatrywać tę tezę w kategorii temperamentu, to zgadzam się z nią w 100%. Jestem osobą o ekspresyjnym usposobieniu, co widać zwłaszcza podczas koncertów, dlatego słuchacze mogą liczyć na dużą dawkę pozytywnej energii.

D.S: W październiku ukazała się wasza płyta, w jakim klimacie jest nagrana całość płyty?

Red Lips: Całość utrzymana jest w konwencji rockowych brzmień, przesterowanych gitar i oczywiście drapieżnych wokali. To właśnie charakterystyczne dla Red Lips elementy. Album jest bardzo energetyczny. Zawiera 11 autorskich kompozycji, które powstawały na przestrzeni ostatnich 3 lat, stąd też tytuł krążka nie jest przypadkowy. To faktycznie jest kompilacja naszych muzycznych fascynacji oraz tego co nam było w ciągu kilku ostatnich lat naszej twórczości.

D.S: Obecnie koncertujecie na miejscu to znaczy się w Polsce, czy zespół ma zaplanowane jakieś wyjazdy koncertowe poza granicę Polski ?

Red Lips: Póki co nie planujemy koncertów za granicą. Nasz album jest polskojęzyczny więc cala trasa koncertowa została zorganizowana na terenie naszego kraju. Zakładamy, że w przyszłym roku mogą pojawić się opcje wyjazdów zagranicznych, ale na ten moment nie jesteśmy w stanie podać żadnych szczegółów.

D.S: Jesteście dopiero początkującym zespołem oraz gracie muzykę wpadającą w ucho, kto pisze Wam muzykę i teksty ?

Red Lips: Jesteśmy samowystarczalni 🙂 Łukasz Lazer jest nie tylko gitarzystą, ale przede wszystkim jest twórca naszego materiału: komponuje, aranżuje, produkuje i czuwa nad całością zarówno w wersjach studyjnych, jak i koncertowych. Z reguły. najpierw powstaje kompozycja, a następnie do niej pisany jest tekst. Najczęściej teksty wychodzą spod mojego pióra, ale zdarza się, że do głowy nie przychodzą żadne myśli, którymi w danym momencie chcę się dzielić i wtedy wspomagają nas nasi zaprzyjaźnieni tekściarze, np. Roch Poliszczuk (To co nam było) lub Przemek Wałczuk (Taramtino). Jednak podstawą każdego utworu jest melodia. Do tego przykładamy wiele uwagi i być może dlatego stwierdzasz, że nasza muzyka „wpada w ucho”.

D.S: Wśród artystów muzyków mówi się że na Polskim rynku muzycznym jest ciężko, co o tym fakcie masz do powiedzenia?

Red Lips: To prawda, dużo mówi się na ten temat. Faktycznie nie jest łatwo przebić się przez niejedną ścianę, która stoi na drodze artystom, chcącym zaznaczyć swoją obecność na rynku muzycznym. Zwłaszcza zespołom, wokalistom debiutującym. Oczywiście wpływa na to wiele czynników. Jak w każdej branży im większa konkurencja, tym większe bariery wejścia na rynek. W branży muzycznej wygląda to w tej chwili tak, że Internet stwarza nieograniczone możliwości udostępniania muzyki w sieci. Stąd też każdy kto ma w domu komputer, sekwenser do tworzenia muzyki i obojętnej jakości mikrofon może stać się producentem, a następnie wrzucać swoją muzykę do sieci. A jest jej dziś tak dużo i jest ona tak różna, że słuchacze mają nieograniczone spectrum wyboru rozmaitych gatunków, płyt, singli, teledysków. Trzeba więc naprawdę zaskoczyć słuchacza, żeby trafić szeroko. Internet jest w tej chwili najbardziej mierzalnym medium, na który również oglądają się rozgłośnie radiowe, czy stacje telewizyjne. Jest to jedno z podstawowych kryteriów wyboru, określających, czy dany utwór/płyta ma szanse przedostać się do mainstream’u – mówiąc oczywiście o ogólnopolskich mediach, a pomijając nisze, które funkcjonują tak czy siak i nie wymagają wsparcia komercyjnych mediów. Z pewnością trzeba mieć w sobie potężne pokłady determinacji i nie zniechęcać się tym, że kilka razy się nie udało. Jeśli się to naprawdę kocha, to robi się swoje bez względu na efekty, one są naturalną konsekwencją ciężkiej pracy. Pocieszające jednak jest to, że media otwierają się na polskich artystów, również na debiutantów, co jeszcze kilka lat temu wyglądało nieco inaczej. Jest to po części spowodowane zmianami legislacyjnymi, ale również potrzebą podnoszenia jakości tego, co prezentują polskie media. Ten rynek się ciągle zmienia, a związane jest to z rozwojem Internetu oraz nowych technologii. Bardzo cieszę się jednak, że co jakiś czas pojawiają się nowe nazwiska, nowe kapele, które prezentują coraz lepszy poziom, są coraz bardziej oryginalne i zaskakujące pod względem muzycznym. Poza tym to w pewnym sensie klęska urodzaju 🙂 Jest tak wielu utalentowanych ludzi w naszym kraju, że nie sposób ich wszystkich ulokować w mediach. Wszystko musi mieć swój czas i miejsce, a wierzę, że dobra muzyka zawsze znajdzie swoich odbiorców.

Rozmawiał Dariusz Stańczyk

Komentarze

komentarzy


Artykuł przeczytało 2 319 Czytelników
Pin It