Solidarność, NRD i Stasi
Wernisaż wystawy oraz podium dyskusyjne z udziałem opozycjonistów polskich i niemieckich w Heinrich Böll Stiftung w Berlinie. W dyskusji wzięli udział Roland Jahn, Wolfgang Templin, Józef Pinior, prowadzenie Rozalia Romaniec. Projekt: „Lernt Polnisch” zrealizowało biuro Bundesbeauftragte für Staatssicherheitsdienst der DDR, a w jej otwarciu uczestniczyli Ambasador RP, Jerzy Margański, dyrektor IPN z Warszawy Łukasz Kamiński i dr Tytus Jaskółowski z Hannah Arendt Institut TU w Dreźnie, który wygłosił wykład inauguracyjny.
Solidarność inspiruje, jej duch, jej idea, pomimo upływu czasu, żyje w pamięci ludzi z krajów zniewolonych. Tak było dawniej, w Czechosłowacji, na Węgrzech, w NRD, i tak jest po dzień dzisiejszy, na Ukrainie, w Moskwie.
Wystawa pokazana w Heinrich Böll Stiftung w Berlinie ma przywrócić pamięć tym rządzącym, którym wydaje się, iż są panami świata. Każde społeczeństwo, każdy człowiek ma prawo do wolności i jeśli się je ogranicza, to wcześniej czy później nastąpi sprzeciw. Respect existence or expect resistance twierdzą oburzeni na całym świecie. Zdjęcia pokazane na wystawie o tym przypominają. W sierpniu 1980 roku społeczeństwo polskie masowo poparło ruch Solidarności, co, jak wiemy, zakończyło się upadkiem komunizmu. Kraje bloku wschodniego widziały w Solidarności ogromną nadzieje na reformy polityczne, ale we władzach budziła ona strach, zwłaszcza w DDR gdzie Stasi bacznie śledziła wydarzenia w Polsce, obawiając się, że iskra zapali się, zagrażając państwu zwanemu NRD.
Nie wszyscy wiedzą, że pierwsze w NRD reakcje na wydarzenia w Polsce pojawiały się w formie napisów na murach: „Wolność dla Polski”, „Wypuścić Wałęsę”, „Polska się pali – w Berlinie zaspali”, „Zróbcie tak, jak Polacy” czy tytułowe „Uczcie się polskiego”. To tytuł, który można dwojako interpretować. Można się uczyć nie tylko języka polskiego, ale także polskiego myślenia, które od wieków wyrażało się tęsknotą za wolnością i niepodległością.
W społeczeństwie enerdowskim odważnych nie było za wielu, co podkreślali również sami rozmówcy, zbyt wysoka była cena, szczególnie dla osób obarczonych rodziną. Trzeba było się kamuflować, bo obserwatorów było wszędzie pełno. Poparcie dla polskiego ruchu związkowego w formie apeli i graffiti jak „Polen gut” lub „Obudźcie się! Robotnicy, nasi polscy koledzy nas potrzebują”, może tylko zaświadczyć, iż solidaryzowanie się z Solidarnością odbierane było jako znak przełomu – mówił Eckard Huebner z Brandenburii, który 30 lat temu nawiązywał kontakty z polskimi opozycjonistami. Thomas Kretschmer z Dornburgu koło Jeny przyłączył się do opozycji przeciwko polityce enerdowskiej, otwarcie nawołując do wspierania Solidarności, co wyrażał napisami „Uczcie się polskiego”.
Roland Braukmann z Roglitz, zaangażowany w niezależnym ruchu pokojowym, został aresztowany za powieszenie w mieszkaniu plakatu propagującego Solidarność – zarzut brzmiał: działanie na szkodę państwa. Z kolei Andreas Marschner z Lipska sporządził plakat nawołujący do „Solidarności z Solidarnością” i za to został aresztowany. Z Berlina najbardziej znany był Wofgang Templin, świadek tamtych czasów, który sympatyzował z Solidarnością i spotykał się z polskimi opozycjonistami w Czechach. Roland Jahn zaczął swoją działalność od tego, że jeździł po Jenie na rowerze, do którego przyczepił polską flagę – taką ze sklepu papierniczego, za 8 fenigów. Swoją historię i działalność opozycyjną przypomniał też uczestnik Sierpnia ze Śląska, dzisiejszy senator, Józef Pinior.
Wydarzenia w Polsce były dla wielu krajów bloku wschodniego sygnałem do startu, ale musiało minąć jeszcze kilka lat, zanim możliwe się stały masowe protesty w ubeckim kraju kraju, jakim było NRD. Na palcach obu rąk można policzyć pojedynczych opozycjonistów, społeczeństwo było za bardzo zastraszone. Dopiero, jak wiemy, udało się w Lipsku. Pokojowe demonstracje w 1989 roku zmieniły bieg historii NRD. Zwyciężyła wolność!
Wystawa jest dwujęzyczna i oglądać ją można do 14 kwietnia od poniedziałku do piątku w godz. 8- 20 w foyer Fundacji Heniricha Bölla na Schumannstr. 8, 10117 Berlin.
Krystyna Koziewicz
Komentarze
Artykuł przeczytało 2 584 Czytelników