Rozmowy z rodzinką przy kawie i znakomitych wypiekach to przeważnie długie wywody o sprawach codziennych, rozważaniach o teraźniejszości, ale także o przyszłości młodego i średniego pokolenia. Jak zwykle, było o dla mnie ciekawe doświadczenie, autentyczna konfrontacja życia w dwóch różnych państwach Polski i Niemiec, po części Kanady, gdzie mieszka drugi syn z rodziną. O polityce nie rozmawiało się prawie wcale, w naszej rodzinie polityka zawsze traktowana była po macoszemu, także i tym razem nie było dla niej miejsca. Inicjowane przeze mnie tematy zbywane były machaniem ręki „daj spokój!”
Wiele mówiło się o pracy, która – zdaniem młodych – jest zazwyczaj zbyt nisko płatna, często na dwóch „połówkach” , bo się bossom nie opłaca na cały etat zatrudniać. Niepewność jutra bywa największym zmartwieniem, do tego dochodzi niestabilna praca, szef firmy zawsze może zrezygnować z pracownika, który domaga się podwyżki i zastąpić go Ukraińcami. Co gorsze, jeśli człowieka dopadnie ciężka choroba, to wypowiedzenie umowy o pracę ma pewne, jak w Banku.
A propos chorowania i leczenia. Istny dramat, ceny leków tak wysokie, że pewnie prześcignęły wszystkie ceny razem wzięte w krajach unijnych. Nie dowierzałam własnym oczom, że ludzie chorujący na serce, cukrzycę i nadciśnienie płacą za medykamenty kwoty, które zwalają z nóg. Jak zrozumieć fakt, że składka na ubezpieczenie zdrowotne, którą człowiek płaci każdego miesiąca, nie gwarantuje godnego leczenia?
Tak na marginesie dodam, żegdybym ze swoją 20 letnia historią choroby zamieszkiwała w tym czasie w Polsce,to moje miejsce pewne od dawna byłoby na półce w kolumbarium.To właśnie z powodu źle funkcjonującemu systemu Służby Zdrowia Polacy nie wracają emigracji. Nie pomogą żadne inne ułatwienia, programy, jeśli Służba Zdrowia nie będzie przyjazna obywatelowi. Najgorsze jest to, że ludzie o niskich i średnich dochodach (emeryci, renciści) nie wykupują wcale leków. Dlaczego o tym nie mówią media?
Ze znalezieniem pracy przez wysoko wyspecjalizowanych fachowców wcale nie jest takprosto, jakby się wydawało. Owszem, zaproponowane marne wynagrodzenie można się ewentualnie zatrudnić, ale często w takich sytuacjach rozważane są alternatywne rozwiązania z emigracją włącznie.
To nie ściema, jestem daleka od przejaskrawiania faktów, na życie patrzę szeroko otwartymi oczami i nikt nie jest w stanie podważyć tego co widzę, co słyszę, by stwierdzić, jak naprawdę się żyje teraz w Polsce? A żyje się całkiem dobrze, powiodło się wielu przedsiębiorczym Polakom, z dobrobytu profitują wszyscy przynajmniej nie ma problemu w kwestiach zaopatrzeniowych, jak to bywało w czasach komunistycznych. Jednak, o tym, co się dzieje w duszy zwykłego obywatela z pracodawcami szemrze się na rodzinnych i ze znajomymi spotkaniach. I wcale nie wygląda to zbyt optymistycznie, jakby się pozornie wydawało.
O Opolu, strajku nauczycieli, życiu kulturalnym wkrótce….
Komentarze
Artykuł przeczytało 1 393 Czytelników