Reblog
Jesień to podobno ulubiona pora roku poetów. Być może coś w tym jest, ponieważ liczba wierszy poświęconych właśnie tej porze roku jest naprawdę imponująca. Jesień zdaje się znacznie lepiej harmonizować z tym stanem duszy, który jest, być może, właściwy naturom bardziej refleksyjnym. To w końcu pora nadal piękna, powiedzenie „jesień życia” ma swoją wymowę, i to nawet bardzo silną, jeśli tylko nieco głębiej się zastanowimy. Poeci, którzy dysponują darem słowa nierzadko wychwytują te nastroje, tonacje i stany duszy, które wskrzeszają nam w wyobraźni ową jesień, którą znamy wszyscy i pamiętamy, być może jeszcze nawet z lat młodości. W poezji zawarte są słowa, co wydaje się nieuchwytne, nie wysławialne trafiające jedynie dla uczuć i wyobraźni, bowiem słowo pisane pozwala przekazywać innym ludziom bogactwo uczuć i siłę słowa.
Poezja to Siła Słowa, która potrafi rejestrować rzeczywistość
wokół nas na wiele sposobów.
Najpiękniejsze wiersze mówią o różnorodności jesieni, od złotej radości, po śmiertelny smutek. Każdy ciepły, słoneczny jesienny dzień naładowuje baterie, które uruchamiamy wówczas, gdy „dżdżu krople padają i tłuką w me okno…” A propos – gdyby nie ta właśnie pora roku, to Staff nie napisałby „Deszczu jesiennego”. I świat od razu byłby uboższy…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
Jęk szklany… płacz szklany… a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…
Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze…
W dal poszły przez chmurna pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą…
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
Szukają ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich młodem…
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy… Rozpacz tak płacze…
Jesień choć bywa niezwykle barwna, pięknie pisał o niej Julian Tuwim „Ranki jesienne”.
Tylko te chłodne, pogodne,
Przewiewne ranki jesienne,
(Liliowe astry jesienne),
Senne, łagodne,
Gdy w miłym, szarym niebie
Wzrok rozczulony tonie:
Te ranki, te są dla Ciebie.
Byś w miękko wysłanym pokoju
Z liściasto-ptasią tapetą,
Bladobłękitna,
W tym właśnie dzisiejszym stroju,
Przez okno patrzała spokojnie
Na miłe niebo jesienne,
A na stoliku w wazonie
Niech będą astry liliowe,
Liliowe astry jesienne.
Najpiękniejszy wiersz o jesieni to „Wspomnienie” Juliana Tuwima, który w swoim repertuarze śpiewał Czesław Niemen.
Mimozami jesień się zaczyna,
złotawa, krucha i miła,
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
która do mnie na ulicę wychodziła.
Od twoich listów pachniało w sieni,
gdym wracał zdyszany ze szkoły,
a po ulicach w lekkiej jesieni
fruwały za mną jasne anioły.
Mimozami zwiędłość przypomina
nieśmiertelnik żółty – październik.
To ty, to ty, moja jedyna,
przychodziłaś wieczorem do cukierni.
Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
w parku płakałem szeptanymi słowy.
Księżyc z chmurek prześwitywał jesienny,
od mimozy złotej majowy.
Ach czułymi, przemiłymi snami
zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
w snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką.
Komentarze
Artykuł przeczytało 211 Czytelników