Komu służą PoPisy

P1080204

W 1967 roku na festiwalu w Sopocie Czesław Niemen zaśpiewał „Dziwny jest ten świat”, protestsong przeciw nienawiści, który po 50 latach nie stracił nic na aktualności. Dzisiaj nienawiść i pogarda dla drugiego człowieka rozlała się na wszystkie sfery życia społecznego. W Polsce katolickiej!

Papież Jan Paweł II był autorytetem dla świata w epoce, która autorytety odrzucała. Dla Polaków rozproszonych po całym świecie był symbolem Ojczyzny, był człowiekiem, który poniekąd sam stał się emigrantem, rozumiał więc to „rozszczepienie jakim jest emigracja“. A co zostało ze słów Jana Pawła II skierowanych specjalnie do Polaków zamieszkałych za granicą?

DEKALOG EMIGRACJI
Wskazania Ojca św. dla Rodaków poza Polską

Nie zapominaj, że najwyższym dobrem jest Bóg i bez Niego nie zrozumiesz samego siebie i nie odnajdziesz sensu życia.
Nie zapieraj się imienia swojego narodu, ani jego historycznych doświadczeń bo są to jego własne korzenie, jego mądrość, i, choćby gorzki, jego powód do dumy.
Pamiętaj o tym, że gdziekolwiek rzucą cię losy, zawsze masz prawo, aż po kres dni twoich, pozostać członkiem swej narodowej rodziny.
W najgorszych nawet okolicznościach, zmieniając swoje środowisko i obywatelstwo, nie wypieraj się nigdy wiary i tradycji twych przodków, jeśli chcesz, by twoi nowi bracia i twoje dzieci nie wyparły się ciebie. Rodzino stań się tak, jak wielki Kościół, nauczycielem, matką.
Szanuj swój naród, pomnażaj jego dobre imię i nie dozwól, aby było nadużywane dla politycznych, nacjonalistycznych czy jakichkolwiek innych celów.
Nie dozwól, aby twoja rodzina i naród, był przez kogokolwiek okradany, lżony, niesłusznie oczerniany.
Nie wywyższaj siebie i swojego narodu ponad jego rzeczywiste zasługi i ponad narody inne; raczej pokaż innym to, co w twoim narodzie jest najlepsze.
Ucz się od innych narodów dobrego, ale nie powtarzaj ich błędów.
Pamiętaj, że mieć rodzinę – naród, jest to wielki przywilej wynikający z prawa człowieka, ale nie zapominaj o tym, że Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek
Pamiętaj, że jesteś dzieckiem narodu, którego Matką i Królową jest Bogurodzica Maryja „dana dziecku ku obronie“. Powtarzaj często modlitwę serc polskich: Jestem przy Tobie , pamiętam, czuwam“.

Nam, Polakom zza granicy, na wszystkich debatach polonijnych z udziałem przedstawicieli polskiego Rządu, Sejmu, Senatu, Ambasady, Wspólnoty Polskiej, bezustannie przypomina się o naszym obowiązku, jakim jest kształtowanie pozytywnego wizerunku Polski w kraju emigracji. Poza granicami kraju żyje ponad 20 milionów Polaków, to wystarczająco dużo, by pokazać światu potencjał i dobrze zaświadczać o ojczyźnie swoją postawą.

Apele polskich władz do Polonii mają dzisiaj zupełnie inny wymiar. Chodzi w nich głównie o lobbowanie polityki obecnego rządu, negowanie osiągnięć poprzedniego, promowanie nowych bohaterów, deprecjonowanie dotychczasowych.

Emigracja nauczyła nas tolerancji i szacunku do obcych kultur, ludzi o odmiennych poglądach. Żyjemy przeważnie w społeczności wielokulturowej, gdzie jest miejsce na pielęgnowanie własnej tożsamości.  Sądzę, a może tylko mam nadzieję, że większość Polaków pokazuje światu Polskę swą codzienną aktywnością  i postawą.
W nowej ojczyźnie szanujemy obowiązujące prawo, czerpiemy wzorce od cywilizowanego świata, takie jak tolerancja, akceptacja, szacunek do drugiego człowieka i, choć niekiedy różnimy się, to pięknie, a nie w chamski sposób.

Ostatnimi laty w Berlinie dosyć często polonijni dziennikarze bywają zapraszani spotkania, gdzie omawia się tematy dotyczące Polski i Polaków. Niemcy wciąż są ciekawi naszej tożsamości, kultury, historii, przemian gospodarczo-społecznych, organizują więc liczne debaty  z udziałem polityków, naukowców, historyków z obu krajów.
Zdarza się to szczególnie często w ostatnim okresie, po zmianie ekipy rządzącej, gdyż jest ona, jak wszyscy wiemy, różnie rozumiana i oceniana. Często zadaje się nam pytanie o panujące w Polsce nastroje społeczne, o podziały, bo budzą one niepokój. Jeszcze do niedawna Polska była pupilkiem Europy i postrzegało się ją jako kraj sukcesu i zadowolenia. Dzisiaj to się zmieniło i ten aspekt budzi najwięcej zainteresowania polityków niemieckich.

My, dziennikarze i działacze polonijni, kontynuujemy bez zmian naszą misję i przy nadarzających się okazjach prezentujemy nasze wydawnictwa: magazyny, czasopisma, biuletyny czy dokumentacje zrealizowanych projektów różnym osobistościom niemieckim. Chcemy pokazać, co robimy i że robimy dużo, a jest się czym chwalić, bo naprawdę Polacy w Niemczech mają duży wkład w dobre relacje polsko-niemieckie.
To dlatego jesienią ubiegłego roku Frank-Walter Steinmayer, podówczas Minister Spraw Zagranicznych, a obecnie Prezydent Niemiec, zaprosił całą Polonię na przyjęcie do siedziby MSZ w Polsce.

Zbieramy za to słowa uznania, cieszymy się ze wspólnego sukcesu, cieszymy się, że nareszcie Polska to brzmi dumnie! Po latach wywyższania się i pogardliwego kręcenia nosem, niemieckie elity nareszcie zmieniły swój stosunek do Polaków, jesteśmy doceniani i podziwiani, również za to, że wszystko robimy z myślą o tym, by wciąż polepszać wizerunek Polski.

Nie tylko ja, ale zapewne wielu moich Rodaków na obczyźnie, zapamiętałam Pięć Prawd Polaków, które sformułował ksiądz Domański na pierwszym Kongresie Związku Polaków w Niemczech w roku 1938:
Jesteśmy Polakami
Wiara ojców naszych jest wiarą naszych dzieci
Polak Polakowi bratem
Co dzień Polak narodowi służy
Polska matką naszą. Nie wolno mówić o matce źle.

Tego się trzymamy, może podświadomie, ale to  zaświadcza, że nasze pokolenie dobrze zostało wychowane w duchu patriotycznym. Co dzisiaj zostało z tych prawd, które zobowiązują wszystkich Polaków?

W ostatnim czasie nie brakuje przykładów kompromitowania Polaków zamieszkałych w Polsce czy poza granicami kraju, a dokonują tego nasi polscy dyplomaci. W przypływie nadgorliwości i pewnie chęci przypodobania się rządzącym w Polsce rzucają oszczerstwa na poprzedników, deprecjonują ich dorobek w sposób, którego Niemiec nigdy nie zrozumie. Jeśli za granicą polski dyplomata lub polityk, używając nazwisk, mówi źle o Polsce, o nadużyciach finansowych, korupcji, klikach, złodziejstwie, to co sobie myślą Niemcy o Polakach? Kiedyś oburzały nas negatywne  stereotypy o Polakach, dzisiaj, gdy przez ostatnie 30 lat zrobiliśmy wszystko, by z powodzeniem pozbyć się wreszcie tych stereotypów z życia publicznego, najwyżsi reprezentanci Polski publicznie głoszą prawdy o skorumpowanych Polakach, złodziejach, oszustach, którzy cudem uniknęli procesów sądowych.

To oczywiście tylko odbicie tego, co dzieje się w polskich mediach, gdzie ludzie na  najwyższych szczeblach władzy bez wstydu posługują się oszczerstwami rodem z XIX-wiecznego magla i słownictwem uliczników.
Wszystkich nas, nie tylko mnie, zaszokowała reakcja tłumu na przyjazd Lecha Wałęsy na spotkanie z Donaldem Trumpem. W obecności najwyższych władz państwowych Lech Wałęsa, dla świata najważniejszy bojownik o nową, wolną, suwerenną i demokratyczną Europę, został w publicznym miejscu haniebnie poniżony. Nikt z rządzących nie potępił tego, ale dlaczegóż ktoś miałby się oburzać, skoro politycy sami prześcigają się wręcz w eskalacji mowy nienawiści.

Co z przykazaniem Papieża Jana Pawła II dla emigrantów, nakazem, byśmy nie psuli wizerunku Polski, jeśli w świat idzie pełna niedomówień i oskarżeń opinia o Tusku, Wałęsie, Bartoszewskim, Michniku? Czyżbyśmy teraz  zostali zwolnieni od promowania pozytywnego wizerunku Polaków i Polski?

Dlaczego wzięłam się za temat, który właściwie tak spowszechniał, że nikt sobie z niego nic nie robi, a nawet cieszy, jeśli ma okazję skompromitować innych?

Otóż ostatnio uczestniczyłam w debacie na tematy europejskie, zorganizowanej przez partię CDU dzielnicy Reinickendorf w Berlinie. Do dyskusji zaproszony został m.in. ambasador RP Andrzej Przyłębski, Tomasz Klon, wydawca rodzinnej gazety polskojęzycznej Kontakty, oraz berliński parlamentarzysta. Wśród publiczności obecni byli przeważnie Niemcy z partii CDU, Polaków zaledwie kilkoro, w tym dwóch polskich dyskutantów, zwolenników PiS, sprawiających wrażenie, że znaleźli się tu „z urzędu”.

Pan Ambasador był w tej debacie nader rozmowny – miało się wrażenie, że złapał wiatr w żagle i bez żenady wykorzystuje okazję, aby wygłaszać pochwały obecnego polskiego rządu i partii PIS. Ok, zasadniczo nie widzę w tym nic złego, w końcu „każda pliszka swój ogon chwali”. Jednak, jeśli przedstawiciel Polski, w debacie określa poprzedni rząd jako klikę cwaniaków,  skorumpowanych ludzi z układów i oznajmia, że była to władza chroniąca gigantów nie płacących podatków, która pozostawiła po sobie spustoszenia w prawie i zgliszcza w sensie moralnym, to tych epitetów nie da się strawić. Teraz – kontynuował dalej swoje wywody Ambasador –  trwa mozolna naprawa Rzeczypospolitej, począwszy od Konstytucji po sądy, finanse i sprawy publiczne, co doprowadzi kraj do prawa i sprawiedliwości.

My znamy tę retorykę, wiemy jak było i jak jest naprawdę, ale zwykli obywatele Niemiec nie wiedzą tego, co wiemy my, zainteresowani polityką Polacy w Niemczech. Czego więc dowiadują się o Polsce?

Co mną najbardziej wstrząsnęło, to stwierdzenie, że m.in. pieniądze na program 500+ pochodzą od tych nieuczciwych ludzi, którzy za czasów poprzedniego rządu nie płacili podatków. Rzekomo obecnie ściągalność jest na tyle dobra, że można spokojnie realizować program wspierania dzietności, bo tak się przecież określa kiełbasę wyborczą PiSu zwaną 500+. Wielki, milionowy program państwowy to pieniądze ściągnięte od oszustów podatkowych! W żadnym kraju żadne wyegzekwowane należności podatkowe nie sfinansują polityki fiskalnej i społecznej państwa, co najwyżej mogą one podreperować budżet i zatkać dziury. Gdyby więc była to prawda, to bylibyśmy jakimś niewyobrażalnym krajem oszustów. A wtedy nasuwa się pytanie, czy takie prawdy powinno się ogłaszać światu?

Panie Ambasadorze, nie jest Pan też zawodowym dyplomatą, a tu nasuwa się myśl, że przydałyby się korepetycje z dyplomacji. To, jak Pan się wypowiada, to na pewno nie była promocja dobrego wizerunku Polski i Polaków.
Oczywiście wiemy, robi Pan tylko to, co robią wszyscy inni, Prezes, Premier, Prezydent. Tak się mówi publicznie w obecności prezydentów świata, w Sejmie, Senacie, na posiedzeniach Unii Europejskiej, w kościele. Wszędzie padają słowa pogardy i nienawiści do wszystkich prawdziwych i urojonych wrogów.

Tym niemniej może warto by było przypomnieć im wszystkim, że polityka i dyplomatę obowiązuje nie tylko prawo i nie tylko przepisy protokołu, ale, jak każdego człowieka, zasady etyczne. Szkalowanie kogoś na forum publicznym, za granicą czy nie, jest aktem karygodnym. Jeśli to, co się mówi, mówi się z przekonania i wierzy w prawdziwość 0szczerstw, to jest to  małostkowość, ale jeśli wszyscy, poczynając od Premier i Prezydenta, powtarzają to, co im kazano – są na dodatek oportunistami i sprzedawczykami.

Niech więc ci, którzy mają usta pełne frazesów, nie pouczają nas, Polaków na emigracji, niech zaczną od siebie!
Krystyna Koziewicz

Komentarze

komentarzy


Artykuł przeczytało 1 760 Czytelników
Pin It