Po zawieszeniu 20-letniej działalności Światowego Forum Mediów Polonijnych w Tarnowie łączność dziennikarzy polonijnych z krajem ojczystym została w 2012 roku niemal całkowicie przerwana. Wtedy bowiem zniknęła bodaj jedyna platforma porozumienia z polskimi władzami. Media polskojęzyczne, słowo polskie, informacje są pierwszą potrzebą Polaków na emigracji. Tymczasem w ostatnich latach zostały one bezwzględnie zaniedbane, a pozbawieni systematycznego finansowania wydawcy pozamykali redakcje. Wiele tytułów zniknęło z obiegu. Podobny los spotkał zresztą i inne instytucje polsko-polonijne, poznikały towarzystwa i stowarzyszenia, polikwidowały galerie. I tak dobrze, że w czasach powszechnej cyfryzacji część ludzi pióra zamieniła gazety i książki na blogi i portale, które od biedy da się poprowadzić bez finansowania.
Oglądając spustoszenie polonijnego krajobrazu kulturalnego, można się zastanowić nad tym (po raz który?!), dlaczego tak się nas traktuje? Nie nas, dziennikarzy, wydawców, artystów, ale nas – Polaków? Zasadniczo, w trosce o rodaków nie powinno się było dopuścić do takich zaniedbań.
Problemami środowiska mediów polonijnych zainteresowała się Teresa Sygnarek, przewodnicząca Zrzeszenia Organizacji Polonijnych w Szwecji. Kilka lat temu wzięła ona udział w konferencji na temat Monitoringu Emigracji Zarobkowej w Berlinie i jako pierwsza dostrzegła pilną potrzebę reaktywowania czegoś na wzór tarnowskiego forum. Jest wydawcą magazynu Polonia Nowa i z tej racji zainicjowała konferencję, która wzbudziła duże zainteresowanie dziennikarzy. Pierwsze dwa spotkania Forum Polonijnego odbyły się w Szwecji. W pierwszym uczestniczyli przedstawiciele 24 redakcji, w drugim – 45, na trzecie, tegoroczne, zorganizowane w Warszawie – ponad 50. Świadczy to najdobitniej o potrzebie organizowania takich spotkań i wspierania współpracy dziennikarzy polonijnych
III Forum Mediów Polonijnych posłużyło wymianie informacji i poglądów na tematy nurtujące środowisko dziennikarskie. Forum zorganizowane zostało przez Zrzeszenie Organizacji Polonijnych w Szwecji, Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, Europejską Unię Wspólnot Polonijnych i Senat Rzeczypospolitej Polskiej pod honorowym patronatem marszałka Stanisława Karczewskiego.
Pierwsze spotkanie dziennikarzy, redaktorów, wydawców i blogerów odbyło się 21 października 2016 r. w Senacie RP. Gości przywitała wicemarszałek Maria Koc, która podkreśliła, że jest to „najlepsze miejsce na spotkanie dziennikarzy polonijnych”. Podziękowała mediom polonijnym za to, że piszą w języku polskim, że informują, promują Polskę w świecie i budują relacje między Polakami poza granicami, a także z Polską.
Uczestnikom odczytano list marszałka Stanisława Karczewskiego, w którym pisze m.in: „…To trzeci zjazd przedstawicieli redakcji mediów polonijnych w Europie, ale pierwszy organizowany w kraju. Cieszę się z tych spotkań, jestem przekonany, że budują one solidną płaszczyznę współpracy i prezentacji środowisk polonijnych w europejskiej przestrzeni informacyjnej. Dzisiejsze spotkanie w izbie wyższej wpisuje się w tradycję rozmów w Senacie, dzielenia się refleksją o sukcesach i problemach naszych Rodaków zamieszkałych poza granicami, niekiedy gorących dyskusji. Senat dostrzega konieczność wspierania mediów polonijnych. Widzimy także potrzebę wzmocnienia ich misji, realizującej się poprzez budowę i umacnianie więzi między Polakami żyjącymi za granicą z Macierzą, promocję godnego wizerunku Polski za granicą, aktywizację środowisk polonijnych, prezentację i promocję Polski…”
Piękne słowa, ale to za mało by media polonijne mogły godnie wypełniać swoją misję. W tym miejscu posłużę się małą dygresją…
Otóż, kiedy podczas Dni Mediów Polsko-Niemieckich w Lipsku rozmawiano o finansowaniu mediów, jakoś, dziwnym trafem, ze strony niemieckich dziennikarzy nie słychać było narzekań, a my, polscy dziennikarze polonijni unikaliśmy jak diabeł święconej wody publicznego mówienia o kwotach dofinansowania bo było po prostu wstyd przyznawać się.
Miło słuchało się pochwał, jednak same słowa uznania nie wystarczą. Zdaniem dziennikarzy potrzebne są konkretne rozwiązania systemowe i autentyczna pomoc dla redakcji, które same dźwigają koszty swej działalności. Do tej pory nie zrobiono żadnej analizy czasopism i portali polonijnych, trudno się więc dziwić, że decydenci nie mają dostatecznej wiedzy, „co, komu i za ile”? Nikt nie pyta wydawców o profil, tematykę, nakład, rok założenia, ponoszone koszty?
W mediach polonijnych działam od 15 lat i kiedy sobie pomyślę, ile namnożyło się urzędników ds. Polonii, to powinno być tylko lepiej, a nie jest. A przecież my, dziennikarze, jesteśmy głęboko oddani naszym zadaniom, pracujemy charytatywnie i sami ponosimy koszty wyjazdów na imprezy polonijne. Nawet w najtańszej wersji – czyli bloga – ponosimy koszty używania stron internetowych czy blogów, zakupu programów, sprzętu. Dlaczego nikt nie pomyśli o tym, by zrekompensować nam choćby poniesione nakłady finansowe?
Nie ma co ukrywać, że od wielu, wielu lat Senat przeznacza na Polonię zawsze te same kwoty czyli 63 miliony, z czego 80% otrzymują Polacy i Polonia ze wschodniej Europy. Przemilczę… całkiem serio przemilczę! Zastanawiam się, dlaczego mniejszości polskie finansowane są z pieniędzy przeznaczonych na Polonię? Czy Polacy na Wschodzie nie powinni otrzymywać wsparcia z innych funduszy, jak to ma miejsce w innych krajach europejskich?
Mówiąc szczerze, wsparcie dla mediów polonijnych to żadna łaska, biorąc pod uwagę kwoty, jakie Polonusi wnoszą rokrocznie do budżetu państwa. Państwo czerpie niezgorsze profity z obecności Polaków za granicą, którzy w zamian otrzymują jałmużnę. Inaczej nie da się tego określić, sorry!
Czy coś się zmieni? Przewodnicząca senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą nas o priorytetach przyjętych przez Senat w zakresie pomocy dla Polonii. Zaznaczyła wyraźnie, że jednym z nich jest wspieranie mediów polonijnych. Podkreśliła, że cele i model opieki nad Polonią został wypracowany w dialogu z Polonią i Polakami za granicą. Zapewniła, że senacka Komisja Spraw Emigracji koncentruje się „nad tym co łączy, a nie dzieli” i pomoc przyznaje ponad podziałami politycznymi. Wskazała, że Senat przede wszystkim wsłuchuje się w głos Polonii.
No cóż, spotkanie trwało zaledwie dwie godziny, z tego jedna poświęcona była mowom powitalnym, druga upłynęła na prezentacji mediów w formie elektronicznej. Trzeba przyznać, że efekt był imponujący, pokazaliśmy potencjał, który wyraźnie zaskoczył obecnych przedstawicieli rządu.
Niestety, zabrakło czasu na wysłuchanie wszystkich głosów, a była to jedyna okazja do wymiany zdań z uwagi obecność wicemarszałka Senatu Bogdana Borusewicza, senator Barbary Borys Damięckiej oraz innych ważnych urzędników państwowych. Przyjechaliśmy z całej Europy z nadziejami na pogłębiony dialog, zamierzaliśmy nawiązać partnerski kontakt i porozmawiać o problemach nurtujących środowisko medialne. Wszak jesteśmy ambasadorami polskości poza granicami kraju. Wiele mówiło się o deficycie słuchania, Senat chce słuchać i być wysłuchanym.
No tak, byłoby to nasze największe życzenie – być wysłuchanym. Póki co indywidualnie lub w małych grupach sami próbujemy pomagać sobie, budować wspólnotę narodową na obczyźnie. To wartość bezcenna i satysfakcja, że nie zapominamy o naszych korzeniach. O Polsce piszemy oczami serca, niepotrzebne są odgórne zalecenia, priorytety, pielęgnujemy naszą tożsamość narodową: tradycję, zwyczaje, kulturę, historię i promujemy Polskę najlepiej, jak tylko potrafimy. Kto nie wierzy niech zajrzy na portale polonijne.
Dalszy ciąg III Forum Polonijnego miał miejsce w Pułtusku, gdzie spotkaliśmy się z ekspertami do spraw mediów elektronicznych.
Odbywały się panele dyskusyjne i zajęcia warsztatowe na temat tworzenia i prowadzenia portali oraz blogów. Prowadziliśmy rozmowy, dyskutowaliśmy o formach integracji środowisk polonijnych, o możliwościach nawiązania dialogu i przyszłości mediów. Rozmowy i dyskusje trwały do późnych godzin nocnych. Opracowaliśmy też komunikat końcowy, który wraz z wnioskami, przekazany zostanie stronie rządowej. Najważniejszy postulat brzmiał: polepszenia sytuacji finansowej mediów polonijnych.
Krystyna Koziewicz
Głównej organizatorce Teresie Sygnarek, Romanowi Wróblowi i Tadeuszowi Piłatowi należą się słowa podziękowania za udział i doskonałe przygotowanie merytoryczne konferencji.
Komentarze
Artykuł przeczytało 1 898 Czytelników