Dni Mediów w Poczdamie

Polsko-Niemieckie Dni Mediów to najbardziej profesjonalne forum dziennikarskie, w którym brałam udział po raz pierwszy. Wspólnie debatowaliśmy na tematy polityczne, gospodarcze, społeczne, kulturalne oraz historyczne Polski i Niemiec, w gronie wybitnych ekspertów i dziennikarzy i myślę, że to rzadkie wydarzenie. Coroczne spotkania mają dobrze wypracowaną formułę, która, sądząc po ilości uczestników, cieszy się dużym zainteresowaniem. Na konferencji mówiliśmy o tym, że w dalszym ciągu mediom sprawia trudność przekonywanie czytelników prasy, słuchaczy radia czy telewidza do przyjaznego języka przekazu. Wiemy wszyscy, że mamy za sobą szmat czasu, kiedy ton wzajemnego przekazu był paskudny. Oczywiście dawne nieprzyjazne tony zanikają, zmienił się na korzyść klimat dialogu, i to właśnie dzięki mediom dzisiejsze postrzeganie Polaka i Niemca zdecydowanie się polepszyło. Na co dzień różnie z tym bywa, wydaje sie jednak, że Polacy mają znacznie większą wiedzę o Niemcach niż odwrotnie. Nasi rodacy bywają tutaj częściej, choć i te proporcje powoli się zmieniają. W tym kontekście zainteresowanie wiadomościami o Polsce i Polakach wyraźnie wzrosło, jeśli się choćby weźmie pod uwagę liczbę korespondentów niemieckich w Polsce.

P1170963

Na marginesie – rynek medialny w Niemczech nadal utrzymuje się na stałym poziomie, natomiast w Polsce odnotowujemy wyraźny spadek czytelnictwa gazetowego, a coraz więcej ludzi przechodzi na informację internetowa, która natychmiast zaspokaja ciekawość i dostarcza wiadomości z ostatniej chwili.

Polska dobrze wykorzystała mijającą dekadę, a zbliżenie polsko-niemieckie, i to na wielu płaszczyznach, osiągnęło stan i intensywność, jakich oba nasze kraje nigdy jeszcze nie doświadczyły w swej wspólnej historii. Dzięki pracy dziennikarzy z Polski i Niemiec, którzy raz do roku spotykają się na konferencji, istnieje możliwość wyartykułowania poglądów na wspólne sprawy, co sprzyja pogłębianiu wzajemnego zrozumienia. Wymiana poglądów pozwala w atmosferze otwartości rozmawiać o sprawach, które wciąż wymagają ustawicznych rozmów i wyjaśnienia. Niestety, nie da się od wielu niedomówionych kwestii uciec, musimy się z nimi zmierzyć i to po obu stronach. Taka możliwość istnieje właśnie podczas Dni Mediów.

W Poczdamie dziennikarze byli dla siebie równorzędnymi partnerami i nieważne czy reprezentowaliśmy regionalną gazetę czy potentata medialnego, odnosiliśmy się do siebie z szacunkiem i respektem. Poruszaliśmy tu też tematy, którymi interesują się nie tylko politycy i biznesmeni, lecz społeczeństwo polskie i niemieckie. I przyznaję, dobrze się czuliśmy w tym niecodziennym gronie, wykazywaliśmy odwagę w akcentowaniu naszych oczekiwań, no i wzbogaciliśmy się intelektualnie. Rzadka to okazja do osobistych rozmów dziennikarzy i medioznawców z Polski i Niemiec.

Organizatorem Dni Mediów jest Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, Fundacja im. Roberta Boscha oraz kraj związkowy Brandenburgia. Od początku tych spotkań dziennikarzy zapraszają stolice regionów przygranicznych, a więc tych, gdzie najbardziej widoczny jest aktualny stan relacji polsko-niemieckich. W tym roku dziennikarzy gościła stolica Brandenburgii – Poczdam, a mottem przewodnim konferencji była „Europa przed wyborami. Jaki wybór ma Europa?” To gorący temat, nic więc dziwnego, że dyskusje zdominował problem Ukrainy, zwłaszcza, że nikt nie ma jasnego obrazu, jak można by rozwiązać ten konflikt. To właśnie teraz okazuje się, jak ważna rolę odgrywają media i to, jak się zachowają w obliczu eskalacji działań zbrojnych. Żaden dziennikarz nie jest w stanie ocenić obiektywnie zagrożeń dla Polski i Europy, jakie niesie destabilizacja na Wschodzie. Trudno się dziwić więc, że dziennikarze wyrażali głębokie zaniepokojenie nieadekwatnymi i ogólnikowymi reakcjami krajów Unii. Jakie postawy i decyzje okażą się właściwe, a jakie szkodliwe? Nastąpił trudny czas dla komentatorów medialnych, wszak problemy dotyczą naszego najwyższego wspólnego dobra, jakim jest pokój.

Otwarcie Dni Mediów rozpoczęło się uroczyście z udziałem nadburmistrza Poczdamu, Janna Jakobsa, prezesa Fundacji Polsko-Niemieckiej – Cornelisa Ochmanna oraz prof. Władyslawa Bartoszewskiego. Ważnym punktem programu była uroczystość wręczenia 17 już Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej, która od tego roku nosi imię Tadeusza Mazowieckiego. Uroczystość miała miejsce w Sali Plenarnej nowego budynku Landtagu (sejmiku) Brandenburgii, a naszym gospodarzem był premier Brandenburgii i koordynator rządu RFN gospodarzem był premier Brandenburgii i koordynator rządu RFN ds polsko-niemieckich, Dietmar Woidke. Godnie uhonorowano wszystkich nominowanych i zwycięzców konkursu (ich listę można znaleźć na portalu www.dnimediow.org).

Dużym zainteresowaniem cieszyły się towarzyszące konferencji warsztaty tematyczne, poruszające takie kwestie, jak stan mediów po 25 latach od upadku żelaznej kurtyny, radykalizm prawicowy w Niemczech i Polsce, media regionalne oraz obraz Polski i Niemiec w Unii Europejskiej. W debatach uczestniczyli eksperci wielkiego formatu m.in. : Rolf Nikel (ambasador Niemiec w Polsce), Krzysztof Miszczak, Joachim Rogall, Irena Strozynska, Gerhard Gnauck, Jann Jacobs, Christoph von Marschall, Piotr Jendroszczyk, Bartosz T. Wieliński, Rosalia Romaniec, Roland Jahn, Łukasz Kamiński, Bazyl Kerski, Piotr Semka, Michał Kokot, Uwe Walter i inni.

W atmosferze otwartości i z udziałem uznanych specjalistów dyskutowaliśmy też o łatwiejszym dostępie do archiwum w Niemczech, trudniejszym w Polsce, ze względu na funkcjonujące u nas prawo do informacji i ochrony prywatności. W panelu o mediach regionalnych stwierdziliśmy słaby przepływ informacji pomiędzy dziennikarzami obu krajów. Praktycznie nie ma go wcale, a przecież niemieckie redakcje mogłyby korzystać z usług polskich dziennikarzy, zwłaszcza, że wielu z nich jest dwujęzycznych. A w praktyce wygląda tak, że Polacy piszą o Niemcach i odwrotnie, nie ma czegoś takiego jak wspólne redagowanie. Nie dopracowaliśmy się na tym polu modelu wzajemnej współpracy.

Dużo mówiliśmy o szczególnej roli i odpowiedzialności mediów za kształtowanie stosunków polsko-niemieckich. Uczestnicy dyskusji wyrazili też życzenie, że dobrze by było, gdyby udało się zmienić narrację w mediach przygranicznych i zwiększyć nacisk na relacje o życiu codziennym oraz wydarzeniach kulturalnych. Na marginesie poruszono też kwestię dofinansowania nierentownych tytułów, które często dokładnie taką tematykę preferują. Zgodziliśmy się, że są to zadania służące współpracy międzynarodowej, a zatem potrzeby te powinny zostać rozwiązane politycznie. Wiele uwagi poświęcono nadal funkcjonującym stereotypom, które powielają obie strony oraz asymetrii wzajemnego przekazu. Niemcy nie publikują tekstów o problematyce społecznej nurtującej Polaków, w polskich mediach z kolei brakuje przeciwwagi dla konserwatywnego światopoglądu, a więc brakuje pozytywnych aspektów naszego sąsiedztwa. Niemcy w Polsce wciąż pokazywani są w atmosferze sensacji i skandalu politycznego, co prawicowe media często łączą z niewybrednym ośmieszaniem, w czym celuje np. gazeta Wprost.

Najbardziej absorbujący okazał się jednak panel poświęcony wizerunkowi wojny na Ukrainie w polskich i niemieckich relacjach medialnych. Uczestnicy zarzucali tym nadmierną emocjonalność i brak dystansu. Poniekąd prawda!

Można tylko żałować, że jako uczestniczka Dni Mediów nie mogłam wziąć udziału we wszystkich grupach roboczych, ale oczywiście, zdaję sobie sprawę, że aby spełnić moje potrzeby, trzeba by było zorganizować konferencję, która by trwała co najmniej tydzień, a na to przecież nie ma ani czasu ani funduszy.

Trudno jest mi więc wyrazić jednoznaczną opinię na temat wszystkich aspektów dyskusji. Widać niezbicie, że wciąż odczuwamy potrzebę rozmawiania, mamy sobie nawzajem dużo do powiedzenia, co pomaga w budowaniu własnej i europejskiej tożsamości. W jakim kierunku powinna pójść polityka medialna, jakie są wyzwania i priorytety? Na pewno wśród dziennikarzy, zwłaszcza polskich, są tacy, którzy przekraczają granice sensu, tracą kontakt z rzeczywistością dorabiają ideologię do bycia na pierwszej stronach gazety. Nie od dziś wiadomo, że najlepiej sprzedaje się tragedie, jedną straszniejszą od poprzedniej, a emitowanie chamskich wypowiedzi przetwarzanych po sto pięćdziesiąt razy świadczy, że zanika etos dziennikarski. I na koniec zdziwiona byłam nieobecnością mediów polonijnych, które istnieją i także zajmują się tematyką polsko-niemiecką.

Krystyna Koziewicz

P.S. Organizatorom Dni Mediów należą słowa podziękowania za profesjonalna organizację!

Komentarze

komentarzy


Artykuł przeczytało 2 094 Czytelników
Pin It