Wystawa „Polacy i Niemcy – Historie Dialogu” otwarta została 31 maja 2016 z udziałem marszałka Sejmu RP Marka Kuchcińskiego i niemieckiego przewodniczącego Bundestagu Norberta Lammerta.
„Prezentowana wystawa pokazuje relacje polsko-niemieckie w XX wieku opowiada o drodze, jaką odbyliśmy od wojny i wrogości, poprzez pojednanie do partnerstwa i współpracy w Europie. Unaocznia ona specyfikę polsko-niemieckiego dialogu, gęstą sieć kontaktów międzyludzkich, kulturalnych i gospodarczych, ale także porusza te tematy wzajemnej współpracy, które wciąż wymagają dialogu „- czytamy w okolicznościowej ulotce.
Dialog polsko-niemiecki znajduje się w bezustannym ruchu. Czy zawsze idzie we właściwym kierunku?
Na otwarciu wystawy „Polacy i Niemcy. Historie Dialogu” w niemieckim Bundestagu pokazano skomplikowane relacje począwszy od II wojny światowej po dzień dzisiejszy, nie wspomniano jednak ostatniej dekady, kiedy nasze stosunki były bardzo dobre. Zarówno z jednej, jak i drugiej strony była wola kompromisu, co pozwoliło na wzajemne zbliżenie, o jakim można było w przeszłości tylko marzyć. Obecnie też nie jest źle, dialog w dalszym ciągu trwa, ale atmosfera stała się co najmniej niezręczna dla obu stron.
W swoim wystąpieniu marszałek Sejmu Marek Kuchciński powiedział, że dzięki pojedynczym ludziom i społeczeństwom nastąpił przełom. Zaczęło się od słynnego listu biskupów polskich do niemieckich. Do tego momentu wszystko się zgadzało. Ale słuchając dalszej części przemówienia odniosłam wrażenie, że obecna władza i jej sympatycy przefiltrowali fakty i zdarzenia, obalając dotychczasowy dorobek, nie tylko historyków, ale po prostu Polaków.
Widziałam reakcje zaskoczenia nie tylko wśród Polaków, także niemieccy opozycjoniści, politycy poczuli się mocno dotknięci. Jak wytłumaczyć Niemcom, że w części wystawy o Solidarności pominięty został Lech Wałęsa? Wszyscy w Niemczech i na świecie dobrze wiedzą, że to właśnie Wałęsa dźwigał ciężar przemian ustrojowych.
Prawda jest teraz inna. I co jest najgorsze… zafałszowaną narrację historyczną przenosi się na grunt europejski.
Trzeba mieć dużo odwagi i arogancji, by fałszowanie historii pokazywane było w niemieckim parlamencie. Obecny rząd ma inny patent na wiedzę i jej zarządzanie. To toksyczna strategia, na której tracą najbardziej historycy. Wystawa straciła na wartości, nadaje się na śmietnik historii, dlatego nie ma sensu jej dalej komentować.
Krystyna Koziewicz
Komentarze


